Kto nie zdecydował się wybrać w sobotnie popołudnie na pojedynek Białego Orła Koźmin Wielkopolski z PKS-em Racot, nie ma czego żałować. Spotkanie nie obfitowało w emocje i zakończyło się podziałem punktów.
Goście od początku ograniczyli się do wyprowadzania kontr. PKS właściwie całym zespołem bronił się na własnej połowie. Miejscowi, osłabieni brakiem Igora Skowrona i Jakuba Szymkowiaka, mimo posiadania piłki przez większą część spotkania, nie mogli znaleźć pomysłu na rozmontowanie dobrze dysponowanej defensywy przyjezdnych. W pierwszej połowie najbliżej pokonania bramkarza PKS-u był Krzysztof Czabański, lecz jeden z defensorów wybił piłkę głową z linii bramkowej.
Ku zaskoczeniu kibiców to goście otworzyli wynik spotkania. Kwadrans przed końcem kontrę wyprowadził kapitan PKS-u, Maciej Czarnecki. Prawy obrońca wbiegł z futbolówką w pole karne Białego Orła i nie dał żadnych szans na skuteczną interwencję Patrykowi Szulcowi. Koźminianie wyrównali dziesięć minut później. Po dośrodkowaniu z prawej strony w polu karnym najprzytomniej zachował się K. Czabański, zapewniając punkt swojej drużynie.
(GRZELO)
Biały Orzeł Koźmin Wlkp. – PKS Racot 1:1 (0:0)
BRAMKI: 0:1 – Maciej Czarnecki (76′), 1:1 – Krzysztof Czabański (85′)
BIAŁY ORZEŁ: Szulc – Dolata, Majusiak, Czabański, Sztok – M. Szymkowiak, Walczak, Guźniczak, Maciejewski (65′ Kamiński) – Błażejczak (58′ Szulc), Gałczyński
FOT. Tomasz Olejniczak