Do naszej redakcji zgłosiła się mieszkanka Krotoszyna, której matka jest (była?) pacjentką krotoszyńskiego Hospicjum Domowego, prowadzonego przez doktora Janusza Kmiecika. Decyzją Narodowego Funduszu Zdrowia z końcem czerwca hospicjum miało przestać funkcjonować, a jest to jedyny taki podmiot w naszym powiecie.
- Moja mama jest objęta opieką paliatywną tylko do końca czerwca (rozmawialiśmy z krotoszynianką przed tygodniem – przyp. red.) i nie wiem, co będzie dalej – mówiła kobieta. - Potrzebuje na co dzień sprzętu, który miałam wypożyczony, takiego jak ssak do udrażniania dróg oddechowych. U mamy występują zalegania okresowe, więc ten sprzęt jest regularnie potrzebny. Będę zmuszona go oddać. Próbowałam dzwonić do Jarocina, Pleszewa, Ostrowa, ale niestety – to zbyt daleko. Pozostaje mi tylko lekarz rodzinny. Wysyłam w tej sprawie pisma do NFZ i do rzecznika praw pacjenta, ale nie wiem, czy to coś da.
Domowe hospicjum w Krotoszynie funkcjonowało od około 11 lat, przewinęło się przez nie tysiące pacjentów z naszego powiatu, którym udzielano pomocy w ostatnich chwilach swojego życia, uśmierzano ich ból. Opiekę domową straci w tym momencie ok. 60 pacjentów.
Zwróciliśmy się w tej sprawie do doktora Janusza Kmiecika, pytając, dlaczego doszło do takiej sytuacji. – Nasza oferta na hospicjum domowe została odrzucona – wyjaśnia. - Powodem był brak w wykazie podwykonawców. Mamy umowę od 11 lat z SP ZOZ. Wszystko opierało się na systemie informatycznym. Później dowiozłem umowę, lecz w NFZ-ecie stwierdzili, że to już nieważne, bo po czasie.
Umowa wygasła 30 czerwca. Pacjenci hospicjum to ludzie bardzo chorzy, wielu z nich ma przydzielone łóżka, specjale, do rehabilitacji, materace przeciwodleżynowe. Często dostarczany jest im tlen, ssaki czy inhalatory, leki podaje się przez pompy infuzyjne. – Znalazłem się w takiej sytuacji, że będę musiał im to wszystko odebrać – tłumaczy doktor Kmiecik. – Najbliższe hospicja domowe są w Jarocinie, Pleszewie, Ostrowie, Ostrzeszowie. One mają limity pacjentów. Dla mnie jest to rzeczą niepojętą. Pacjenci sami sobie nie wybierają stanu choroby. Ponad limitami się nie płaci. My mieliśmy limit 47 pacjentów, a około 60 i tak mieliśmy pod opieką. To, co było ponad limit, robiliśmy nieodpłatnie. Czuję się w tym momencie tak, jakbym umierającemu wyszarpywał poduszkę – mówi rozgoryczony lekarz. Odwołania nie przyniosły żadnego skutku. Umowy są zawierane na 5 lat.
Problem ten poruszono również na niedawnej sesji Rady Powiatu Krotoszyńskiego. Zapytanie w tej sprawie zadał staroście radny Wiesław Szeszycki. Stanisław Szczotka oznajmił, iż już dwa miesiące temu interweniował w oddziale wojewódzkim Narodowego Funduszu Zdrowia. – To nie jest tak, że NFZ nie podpisał umowy, bo się mu Hospicjum Domowe w Krotoszynie nie podobało – mówił starosta. – Doktor Kmiecik był u mnie w tej sprawie i przyznał, że w odpowiednim terminie nie została złożona aplikacja o kontrakt. Trudno zatem wymagać, by NFZ biegał za podmiotami świadczącymi tego typu usługi.
S. Szczotka przywołał również opinię Agnieszki Pachciarz, dyrektor oddziału NFZ w Poznaniu. – Jeżeli ktoś nie dopełnił obowiązku, że gdzieś, na jakiejś stronie się nie ukazało, a wszyscy inni wiedzieli, i poucza NFZ, to niech nie liczy na przychylność. Pani dyrektor Pachciarz stwierdziła, że będzie dodatkowy konkurs i jeżeli doktor Kmiecik w odpowiednim terminie złoży zapotrzebowanie na kontrakt, to będzie to rozpatrywane – powiedział starosta.
Radny Szeszycki podkreślił, że najważniejsi w tej sprawie są pacjenci, którzy praktycznie pozostaną bez niezbędnej opieki. – Na terenie powiatu nie ma innej takiej placówki – zaznaczył. - Pacjenci nie wiedzą, gdzie udać się po pomoc. Chodzi o wypisywanie recept. Niektórzy są podłączeni pod tlen.
Starosta wyjaśniał, że jeśli nie zakontraktowano tego typu usług, to pacjenci będą leczeni w szpitalach w ościennych powiatach. – Przykro mi, ale tak mówi prawo. Będę interweniował jeszcze u dyrektor Pachciarz, ponieważ nie jest to jedyny przypadek spóźnienia się z podpisaniem kontraktu – podsumował S. Szczotka.
A co na to Narodowy Fundusz Zdrowia? – W ogłoszonym 3 lutego 2017 r. konkursie na świadczenie w hospicjum domowym w subregionie kaliskim dr Janusz Kmiecik nie złożył oferty - informuje Jacek Bartkowiak z biura prasowego WOW NFZ. - 12 maja WOW NFZ ogłosił konkurs uzupełniający, w którym wybrana została jedna oferta – Hospicjum Domowego w Kępnie.Oferta dr Kmiecika nie spełniała wszystkich wymagań konkursowych. Obecnie nie jest planowany dodatkowy konkurs. W postępowaniu wyłoniono maksymalną liczbę świadczeniodawców w subregionie. NFZ zapewni opiekę pacjentom poprzez wyłonione w konkursie podmioty: Niepubliczny Zakład Specjalistycznej i Pielęgniarskiej Opieki Zdrowotnej „Medyk” w Kaliszu – ul. Zagorzynek 34, NZOZ Przychodnia Zespołu Lekarza Rodzinnego JAR-MEDIC w Jarocinie – ul. Hallera 9, Pleszewskie Centrum Medyczne Sp. z o.o. – Pleszew, ul. Poznańska 125a. Informacja o dotychczasowych pacjentach dra Kmiecika została przez WOW NFZ wysłana do obecnych świadczeniodawców.Również pacjentów poinformowano o zmianie podmiotów świadczących usługi w hospicjum domowym. Dr J. Kmiecik złożył protest w sprawie rozstrzygnięcia konkursu, ale nie został on uwzględniony - stwierdza J. Bartkowiak. Sprawa krotoszyńskiego hospicjum będzie monitorowana na bieżąco.
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI
