W ostatnim tygodniu w miastach całej Polski odbywały się masowe i burzliwe protesty obywateli przeciwko forsowanym przez Prawo i Sprawiedliwość ustawom reformującym sądownictwo – o Sądzie Najwyższym, Krajowej Radzie Sądownictwa i Ustroju Sądów Powszechnych. Protestowano również w Krotoszynie, przed budynkiem Sądu Rejonowego. Frekwencja była duża. Najwięcej ludzi przyszło w piątek. Można powiedzieć, że obywatelska inicjatywa przyniosła skutek, ponieważ w poniedziałek na konferencji prasowej prezydent Andrzej Duda ogłosił, że dwie ustawy zostaną zawetowane.
Przypomnijmy – do protestów doszło w wyniku krytycznych głosów opozycji, środowisk prawniczych, sądowniczych, autorytetów w dziedzinie prawa i konstytucji. Jak stwierdzono, forsowane ustawy są sprzeczne z konstytucją, jeśli chodzi o niezależność władzy sądowniczej, wygaszanie mandatów sędziów Sądu Najwyższego przed upływem kadencji czy wybór członków Krajowej Rady Sądownictwa przez większość sejmową. Padają również zarzuty o niszczenie trójpodziału władzy i niezależności sądownictwa od władzy politycznej.
Rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość motywowała swoją reformę sądownictwa walką z biurokratyzacją sądów, patologicznymi i korupcyjnymi zachowaniami niektórych sędziów, brakiem skutecznych metod nadzoru, karania i dyscyplinowania.
Na protestach w Krotoszynie mieszkańcy opowiadali się za radykalną poprawą systemu sądownictwa, ale podkreślali, że wdrażana reforma pogorszy już i tak złą sytuację, albowiem w takim układzie sędziowie będą wybierani z nadania partyjnego.
- Ja jestem człowiekiem bezpartyjnym, tak jak zapewne większość z nas, którzy przyszli protestować – mówił jeden z mieszkańców. - Nie popieram ani PiS-u, ani PO, ale uważam, że te ustawy doprowadzą do tego, że partia rządząca będzie wpływała na wyroki sądów. Tego się obawiam. Dla mnie to jest powrót do PRL-u, kiedy to jedna partia decydowała o wszystkim i człowiek był wobec państwa całkowicie bezbronny. Liczę – może trochę naiwnie – że prezydent Duda zawetuje te ustawy i pokaże, że jest prawdziwą głową państwa – stwierdził mężczyzna.
Protestujący przynosili symboliczne świeczki, które układali przed sądem w napis „3 razy VETO”. Niektórzy mieli transparenty z napisami „Veto” i „Precz z dyktaturą”. Każdego dnia śpiewano hymn państwowy. Były też wystąpienia osób publicznych naszego powiatu, ekspertów w dziedzinie prawa i historii, którzy argumentowali swoje krytyczne zdanie na temat reformy sądownictwa, proponowanej przez PiS.
- Chciałbym podziękować organizatorom za tę spontaniczną akcję – powiedziałWojciech Baran-Kozłowski, historyk i prawnik. - W małych miastach powiatowych i gminnych tkwi wielka siła. Byłem na protestach w Poznaniu i w Kielcach. Warte przypomnienia jest to, że kiedy w całej Polsce były protesty kobiet, partia rządząca wycofała się ze swoich planów. Trójpodział władzy jest rzeczą bardzo istotną. Chciałem powiedzieć, że obecnie procedowana ustawa o Sądzie Najwyższym jest pewnym ciągiem wydarzeń, które następują od ponad roku. Kolejne ustawy niszczą polskie sądownictwo i podstawy demokratycznego państwa prawnego. Zaczęło się od demontażu Trybunału Konstytucyjnego i ustawy o prokuratorze generalnym, którym jest minister sprawiedliwości. Ogromną władzę skupiono w jego rękach w kwestii kierowania niektórymi sprawami. Ten sam prokurator generalny będzie miał przemożny wpływ na sądownictwo, jeśli chodzi o przydzielanie konkretnych spraw i sposoby procedowania. Izba dyscyplinarna sędziowska, która ma zostać stworzona, będzie narzędziem nacisku na niezawisłość sędziowską. Nie chcielibyśmy żyć w takim państwie, gdzie jedna osoba, będąca oskarżycielem publicznym, ma równocześnie wpływ na sędziów – wyjaśniał Wojciech Baran-Kozłowski.
Podczas jego wystąpienia doszło do incydentu – nieznane osoby rzuciły w pobliże protestujących środki pirotechniczne w postaci petardy hukowej. Błyskawicznie zainterweniowała policja. – Prawdopodobne osoby, które mogły rzucić tę petardę, nie były uczestnikami zgromadzenia. Policjanci od razu zareagowali i podjechali do tej grupki. Nie było później podobnych incydentów. Nie wiadomo, czy to ci konkretni ludzie rzucili petardę. Trudno więc było w tej sytuacji wyciągnąć jakiekolwiek konsekwencje. Zostali tylko wylegitymowani – informuje Bartosz Karwik z Komendy Powiatowej Policji w Krotoszynie.
Uczestnicy protestów odnieśli się również do fali „hejtu”, jaka przelała się przez fora internetowe z obu stron politycznego konfliktu. – Proszę państwa, dowiedziałem się od „hejterów”, że robię sobie kampanię wyborczą – stwierdził Maciej R. Hoffmann, krotoszyński lekarz. - To środowisko emocjonalnie nie potrafi pojąć, że ktoś może zrobić coś dobrego z potrzeby serca. Nigdy nie należałem do żadnej partii politycznej i nie będę należał. Byłem radnym raz, w pierwszej kadencji w Koźminie Wlkp. I uważam, że byłem kiepskim radnym – za mało poświęcałem się pracy na rzecz swoich wyborców, ponieważ jestem lekarzem i nie miałem na to czasu. Państwo również nie robią sobie kampanii wyborczej. Próbują nas sprowokować. Nie odpowiadajmy im po prostu. Niech sobie gadają nawet największe brednie. Mogą wyzywać nas choćby od kanalii. Róbmy swoje i nie przejmujmy się tym – apelował lekarz.
Na protestach było również poetycko. Wojciech Szuniewicz, dyrektor Krotoszyńskiego Ośrodka Kultury, przyniósł ze sobą wiersze. Odczytał m.in. „Balladę o tych, co się zbyt pewnie poczuli” Wojciecha Młynarskiego i „Który skrzywdziłeś…” Czesława Miłosza, zmuszając tym samym słuchaczy do głębokiej refleksji nad stanem praworządności w Polsce.
W poniedziałek swoje stanowisko wygłosił prezydent Andrzej Duda. Jak zapowiedział, dwie ustawy – o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa – będą przez niego zawetowane. Argumentował swoją decyzję wieloma wątpliwościami natury konstytucyjnej, poważnymi naruszeniami i błędami w zapisach wspomnianych dokumentów prawnych. Prezydent zwrócił również uwagę na to, że tak poważne reformy nie mogą być procedowane w pośpiechu. Sposób prowadzenia dyskusji na komisjach sejmowych i w senacie także wzbudził u niego poważne wątpliwości. A. Duda uznał, że reforma sądownictwa jest pilnie potrzebna, ale powinna zostać przeprowadzona w spokoju i bez żadnych wątpliwości w kwestii naruszenia niezawisłości sądów.
Protestujący przyjęli decyzję prezydenta z ulgą i za pośrednictwem mediów społecznościowych podziękowali mu, że wysłuchał głosu obywateli.
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI