Z trenerem reprezentacji Polski sumo, Markiem Koniecznym, na temat X Światowych Igrzysk Sportowych rozmawiał Grzegorz Nowak.
We Wrocławiu odbywały się najważniejsze zawody na świecie. Jak można porównać The World Games z mistrzostwami świata czy Europy w sumo?
-Według mnie, w żaden sposób nie można porównywać tych imprez ze sobą. We Wrocławiu wzięliśmy udział w Igrzyskach, na których zaprezentowali się najlepsi zawodnicy na świecie. Nie można w tym momencie dzielić sportów olimpijskich i nieolimpijskich. Na zawodach rangi ME w sumo rywalizuje ok. 20 państw. Tutaj mieliśmy przedstawicieli ponad 100 krajów, co świadczy o wielkości zawodów. Dodatkowym atutem był ubiór. Po raz pierwszy zdarzyło się, że cała nasza reprezentacja była ubrana w jednolite stroje.
Jak należy ocenić występ Pana podopiecznych podczas X Światowych Igrzysk Sportowych?
- Przed World Games musieliśmy złożyć oświadczenie w ministerstwie sportu odnośnie celu sportowego. Zakładaliśmy wywalczenie dwóch medali, co udało nam się zrealizować. Brązowe krążki Magdaleny Macios i Pawła Wojdy oznaczają, że imprezę możemy zaliczyć do udanych. Dodatkowo cieszą wysokie – punktowane – miejsca innych zawodników. Każde miejsce – do ósmego włącznie – przekłada się na ranking, który decyduje o rozstawieniu w kolejnych startach. Cztery lata temu na WG w Cali nie wywalczyliśmy medalu. Obecnie udało nam się zdobyć dwa krążki. Mam nadzieję, że kolejny start w Stanach Zjednoczonych przyniesie nam cztery laury.
Czy brązowe krążki Macios i Wojdy były dla trenera zaskoczeniem?
- Stawialiśmy Magdę w roli kandydatki do medalu. Po ostatnich mistrzostwach Europy, które zdominowała, była główną faworytką do podium. Szkoda przegranej walki o finał, kiedy okazała się minimalnie gorsza od Brazylijki. Z kolei Paweł był dla nas pozytywnym zaskoczeniem. W jego kategorii, poza Rosjaninem, który zajął drugie miejsce w kategorii open, poziom był wyrównany. Chwała mu, że tego dnia pokazał klasę, zdobywając trzecie miejsce. Po cichu liczyliśmy też na podium w kategorii 115kg, gdzie mieliśmy dwóch sumoków – Arona Rozuma i Michała Luto.
Na Dolnym Śląsku na dohyo pojawiło się aż pięcioro przedstawicieli powiatu krotoszyńskiego. Najbliżej medalu był Aron Rozum, który przegrał walkę o brąz z reprezentantem Mongolii. Jak trener ocenia jego postawę?
- Dla mnie dyspozycja Arona we Wrocławiu była wielką niewiadomą, ponieważ zmienił kategorię na wyższą. Obserwując jego walki z Michałem, który dwa lata z rzędu został wicemistrzem świata, można było mieć nadzieję, że obaj znajdą się w czołówce. Przed zawodami obstawialiśmy medal i dużo się nie pomyliliśmy. Zabrakło mu niewiele, aby w kluczowej walce pokonać Mongoła. Po turnieju Aron stwierdził, że zabrakło mu już sił i miał do czynienia z bardzo trudnym rywalem.
Jeżeli postawę Arona możemy zaliczyć do pozytywów, to jak należy ocenić występ pozostałych naszych zawodników?
- Olimpia Robakowska po dwóch wygranych walkach zapewniła sobie miejsca 5-6. Niestety później przegrała starcie o finał oraz bój w repasażach. Nie chce nikogo tłumaczyć, ale swój wpływ miała na jej postawę choroba. Moja zawodniczka walczyła z nią trzy tygodnie i mogło to się odbić na jej dyspozycji. Marina Rozum w tej samej kategorii miała dobry początek. W kolejnych walkach widać było, że trafiła na trudne rywalki. Dla Oli Rozum start był nagrodą. Wyszedł u niej brak doświadczenia na dużych imprezach, dlatego zapłaciła tzw. frycowe. Z kolei Patryk Swora nie miał szczęścia w losowaniu. Jego rywal odpadł już w drugim pojedynku, więc i Patryk musiał wypaść z drabinki i nie załapał się do repasaży.
Jakie plany mają sumocy na kolejną część roku kalendarzowego?
- Seniorzy już zakończyli sezon. Kolejne zmagania dopiero w lutym, kiedy odbędzie się pierwszy w 2018 roku PP. Natomiast wśród młodzieży czekają nas trzy ważne imprezy. Wrześniowe mistrzostwa Polski kadetów w Krotoszynie. Następnie o prym w kraju rywalizować będą juniorzy i młodzicy. Te dwa starty wyłonią kandydatów na europejski czempionat, który odbędzie się w Warszawie. W chwili obecnej monitorujemy m. in. Jakuba Hekierta, Kacpra Mikołajczyka, Artura Pautera, Michała Fabianowskiego, Piotra Krajewskiego i Kacpra Wiatraka.
Na zakończenie pytanie dotyczące prezesa Polskiego Związku Sumo, Dariusza Rozuma. Publicznie oświadczył, że przy okazji zdobycia medalu na World Games, wróci do domu rowerem. Czy może trener potwierdzić spełnienie składanej obietnicy?
- Z tego, co mi wiadomo, prezes zdecydował się wrócić do domu własnym autem. Znając ambicję i charakter Dariusza Rozuma. jeszcze pokona obiecany dystans jednośladem.