Dokładnie 711 km w Ultramaratonie Kolarskim Tour De PoMorze przejechał w ostatni weekend lipca Krzysztof Kubik. Dla naszego kolarza był to pierwszy tak długi wyścig. Na pokonanie trasy potrzebował 24 godzin i 54 minut.
Organizatorzy przygotowali dla zawodników trasę dookoła województwa zachodniopomorskiego. – Cała ta wyprawa była dla mnie ogromnym wyzwaniem logistycznym – mówi Krzysztof Kubik. - Trzeba było mieć własny GPS z wgranym śladem trasy wyścigu. Przy rowerze musiałem mieć dodatkowe powerbanki, aby naładować telefon czy narzędzia w razie jakiejś awarii.
Można było startować w dwóch kategoriach – solo i open. W pierwszej każdy kolarz musiał pokonać trasę praktycznie sam. W open uczestników podzielono na grupy startowe. – W tego typu zmaganiach liczy się przede wszystkim dobra wytrzymałość. Zawodnicy jadą przez cały czas. Wprawdzie istnieje możliwość postoju i noclegu w specjalnie wyznaczonych punktach kontrolnych, lecz czas płynie i doliczany jest do samej jazdy – wyjaśnia krotoszyński kolarz.
Reprezentant OTR Interkol wystartował w kategorii open. Zmagania ukończyło 108 kolarzy. K. Kubik ruszył o godzinie 8.50 w sobotę, a na metę dojechał w niedzielę o 9.54. Na pokonanie trasy jego team potrzebował 24 godzin i 54 minut. – Po sprawdzeniu na mecie okazało się, że jechaliśmy szybciej od zwycięzców. Niestety, o ponad godzinę więcej spędziliśmy na punktach kontrolnych, gdzie znajdowały się stoiska żywieniowe – opowiada krotoszynianin. Triumfowali Arkadiusz Robak i Jerzy Pikuła, którzy uzyskali czas 24 godziny i 31 minut.
Dzięki dobremu rezultatowi K. Kubik zapewnił sobie kwalifikację na największy ultramaraton kolarski w Polsce – Bałtyk-Bieszczady Tour. Kolarze jadą wtedy przez cały kraj, mając do pokonania 1008 km. – Wszystko zadziałało idealnie. W trakcie wyścigu czułem się świetnie i uznaję mój start w tej imprezie za bardzo udany. Przed zawodami ten wynik brałbym w ciemno. Teraz czuję niedosyt, bo można było zająć pierwsze bądź drugie miejsce. Zabrakło mi zaledwie dwóch minut – podsumowuje kolarz.
(GRZELO)