W minioną środę Biały Orzeł Koźmin Wielkopolski rozegrał zaległe spotkanie ligowe z PKS-em Racot. Mimo wielu okazji bramkowych gole w tym meczu nie padły.
- W porównaniu z naszym ostatnim spotkaniem moi zawodnicy bardziej skupiali się na walce z przeciwnikami niż na graniu w piłkę – zakomunikował trener Maciej Dolata. – Na boisku panował duży chaos, były nieustanne dyskusje z arbitrem. Nie potrafiliśmy złapać odpowiedniego rytmu, a przez brak cierpliwości nie wykorzystaliśmy żadnej dogodnej okazji – dodał. Miejscowi w pierwszej połowie najbliżej objęcia prowadzenia byli po uderzeniu Dawida Idzikowskiego, lecz piłka trafiła w słupek.
Po zmianie stron Orły prezentowały się nieco lepiej. Po rzutach rożnych dobre okazje mieli Krzysztof Czabański i Paweł Majusiak. Z kolei już w doliczonym czasie gry strzał Szymona Grodzkiego wybronił golkiper PKS-u.
Goście skupiali się na grze z kontry. Po ich dwóch szybkich atakach dobrymi interwencjami popisał się Bartosz Kubiak. – W kolejnym meczu nie potrafiliśmy wykorzystać wypracowanych sytuacji. Mimo braku dwóch napastników – Marka Wiły i Szymona Gałczyńskiego – powinniśmy zakończyć ten pojedynek z kompletem punktów. Dla mnie ten wynik to bardziej porażka niż zdobyty punkt – podsumował M. Dolata.
(GRZELO)
Biały Orzeł Koźmin Wlkp. – PKS Racot 0:0
BIAŁY ORZEŁ: Kubiak – Dolata, Majusiak, Skowron, Janowski – Derwich (55′ Wach), Idzikowski (70′ Błażejczak), Czabański, J. Szymkowiak – M. Szymkowiak (90′ Grodzki), M. Szulc (55′ Maciejewski)