Jak wiadomo, absolwenci szkół ponadgimnazjalnych rok szkolny zakończyli już w kwietniu, po czym mieli do napisania egzaminy maturalne. Przed nimi najdłuższe wakacje w życiu, jeśli oczywiście nie zechcą szukać pracy, by zarobić na jakiś wakacyjny wyjazd.
Sama jestem jedną z tegorocznych absolwentek i mogę powiedzieć, że poza przyjemnościami chciałam zdobyć trochę pieniędzy, by jeszcze bardziej umilić sobie letni wypoczynek. Bilety do kina, na basen czy też do jakiegoś klubu mało nie kosztują. Tu pojawia się pytanie – co tak naprawdę takim ludziom oferuje powiat krotoszyński w czasie wakacji?
Wybierają Ostrów
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że najbardziej oblegany przez ludzi klub został niedawno zamknięty. Krążyły plotki, że Browar wznowi działalność, jednak na razie na to się nie zanosi. Ale czy inne krotoszyńskie lokale mają wiele do zaoferowania? – Jeżeli miałbym gdzieś zabrać swoją dziewczynę, na pewno nie byłby to żaden klub w Krotoszynie. Byłem ostatnio w Venus. Praca ochrony wywarła na mnie dobre wrażenie i choćby z tego powodu polecam ten klub – przyznaje Mariusz. Nie jest to jedyna osoba, która chwali sobie ostrowskie kluby. Wypowiedzi jednoznacznie dowodzą, że wielu młodych ludzi z naszego miasta woli przejechać ponad dwadzieścia kilometrów niż iść do jednego z krotoszyńskich klubów. Krotoszyński clubbing ma się średnio. Kilka pubów, dwie dyskoteki. W Massce stworzono ograniczenia wiekowe, co jednym się podoba a u innych wywołuje negatywne odczucia. – Nie ukończyłam jeszcze 21 lat więc nie mogę się bawić wszędzie, gdzie chcę. Takie ograniczenie jest niesprawiedliwe, skoro niektóre barmanki mają nawet po 18 lat! Gdzie tu logika? – oburza się Martyna. Z kolei Mateusz uważa pomysł właścicieli za trafiony. - Po pierwsze nie mam ochoty ocierać się o pijanych „gówniarzy”. Chcę zrelaksować się po tygodniu pracy i nie mam ochoty na przepychanki z podchmielonymi małolatami, którym po wypiciu paru drinków wydaje się, że są panami świata. W Massce nie bywam co tydzień, ale odwiedzam ten klub regularnie i uważam, że jest prowadzony profesjonalnie.
Na basenie za drogo?
Ciekawe, czy także w tym roku dopisze frekwencja na basenie. Ceny biletów diametralnie wzrosły. - Kiedy wejściówka kosztowała 3,5 zł bywałem na basenie niemal codziennie. Teraz pracuję i mam mniej czasu, ale wolę wydać pięć dych na paliwo i raz w tygodniu odpocząć nad jeziorem, np. w Jarosławkach czy Skorzęcinie, niż iść kilka razy na basen – mówi Robert. Jego dziewczyna Weronika dodaje. - Myślę, że Krotoszyn sobie odpuścimy. Jak już nadarzy się okazja, by wyskoczyć na pływalnię w środku tygodnia, wybierzemy się do Zdun. Daleko nie jest, a ceny są znacznie bardziej przystępne.
Istnieje oczywiście możliwość zakupu karnetów, dzięki którym koszt jednego wejścia staje się bardziej znośny. Trudno jednak wyrokować, czy w upalne dni kompleks przy Ogrodowskiego ciągle będzie pękał w szwach.
Kierunek – Piaski
Jeszcze przyjemniejszą formą spędzenia czasu wolnego jest wspomniany pobyt nad jeziorem. Tu pojawia się kolejny jednak problem. Wiele nam obiecywano na temat krotoszyńskiego Błonia. Miała być tam plaża. – Jeszcze sobie trochę poczekamy – żartuje Martyna. – Zawsze można pojechać na Piaski – dodaje po chwili zastanowienia. Tutaj znów spotykamy się z propozycją wyjazdu z Krotoszyna do pobliskiego Ostrowa Wielkopolskiego. Wypada się cieszyć, że to niedaleko.
Piłka czy rower?
Każdy zachęca nas do aktywnego spędzania czasu wolnego i jest to jak najbardziej możliwe, a przede wszystkim bezpłatne. Możemy się cieszyć, bo Krotoszyn pod względem boisk sportowych ma wiele do zaoferowania. Chłopcy mogą więc biegać za piłką, kiedy tylko chcą. Dziewczynom też nikt tego nie zabrania, ale jeżeli mają już dość piłki nożnej, mogą wsiąść na rowery i wybrać się na wycieczkę po Ziemi Krotoszyńskiej. Tę formę spędzenia czasu wolnego preferuje wielu ludzi.
Szał zakupów
Kocha je prawie każda kobieta. Właściwie codziennie można się na nie wybrać. Na krotoszyńskim rynku jest wiele sklepów, które warto odwiedzić. Niedawno otwarta Galeria Krotoszyńska także zachęca, więc nie ma na co czekać. – To coś nowego w Krotoszynie i z tego co widzę, przewija się tam wielu ludzi. Nie tylko z naszego miasta – zauważa Artur.
Nie siedźmy w domu
Wiadomo, że niemal każdy korzysta z Internetu, jednak w ładne, ciepłe dni polecam wyrwać się z domu, bo w Krotoszynie można jednak oddać się ciekawym zajęciom. Nie ma tu tylu miejsc do spędzenia czasu wolnego, co w większych miastach, lecz każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Choćby dla uzależnionych od sieci w Krotoszynie jest kilka miejsc, gdzie mogą znaleźć sygnał WIFI. Jest przecież jeszcze park, gdzie można się wybrać ze swoimi znajomymi. Można też udać się na krytą pływalnię, zahaczając przy okazji o kręgielnię, lub po prostu pójść do kina, które po rozbudowie oferuje nam seanse w technologii 3D.
Zadowolić dzisiejszą młodzież jest niezwykle trudno. Ludzie potrafią mocno narzekać, a przecież nie o to chodzi. Nawet tu, w Krotoszynie, można przeżyć wspaniałe wakacje.
(ILA)