Jakiś czas temu krotoszyński samorząd podjął decyzję o rewitalizacji centrum miasta. Wcześniej wydawano pieniądze na kładzenie chodników i poprawianie dróg tu i ówdzie. Chyba należy się cieszyć, ale czy tak do końca..?
Czy takie wizualizacje to jest coś ekstra, czy tylko podstawowy obowiązek ratusza? Czy jest to wizjonerstwo i odpowiadanie na głęboko ukryte bolączki naszej miejscowości, czy wyłącznie lenistwo w planowaniu budżetu i załatwianie przetargów lokalnym podwykonawcom? Ja na te pytania nie odpowiem. Pozwolę sobie jednak podsunąć naszej administracji kilka pomysłów na odważniejszą pracę i spróbuję przewidzieć przyszłość, spoglądając na realia.
Gdy weźmiemy pod uwagę kilka czynników, takich jak lokalizacja względem większych aglomeracji, kiepskie bogactwo mineralne czy brak innych atrybutów kuszących wielki przemysł i handel, to człowiek dochodzi do wniosku, że powinno się stworzyć ciekawe warunki do rozkwitu usług. Ale pytanie – jakich?
Osobiście przychodzą mi do głowy wyłącznie usługi skoncentrowane na pracę zdalną. W sektorze e-commerce, programowania itp., czyli przy wykorzystaniu Internetu i technologii IT. Wtedy można zgrabnie ominąć barierę wielkości lokalnego rynku zbytu, a i też poważnie myśleć o wielkiej skali potencjalnych korzyści, najłatwiej rozwiązując niedogodność lokalizacyjną i infrastrukturalną względem większych miast, posiadających lotniska, autostrady, centra logistyczne, przemysłowe, a także handlowe.
Pomysł nie jest nowy i nie bez poważnych przesłanek. To właśnie w tym kierunku zmierza rozwój cywilizacji, poprzez parametryzację (programowanie) wszelkich dziedzin gospodarki, administracji, a nawet kultury i sztuki.
Dlaczego nie mielibyśmy wykonać kilku kroków wyprzedzających w budowaniu zaplecza naukowego, consultingowego i prawnego dla tworzenia tego typu firm? Na Zachodzie normą jest, że korporacje IT wybierają mniejsze miejscowości na swoje zaplecza (Google – Mountain View, Apple – Cupertino, Microsoft – Redmond), z dala od problemów i zgiełku większych miast. Dlatego lokalizacja pośrodku “trójkąta” Łódź-Wrocław-Poznań może z dużej wady przekształcić się w kolosalny atut. Czas na odważne decyzje i konkretne działania, bo inne miejscowości (np. w Odolanowie powstała firma „Zapnet”, współpracująca ze SWSPiZ w Ostrowie Wlkp.) już dawno pokazały, że można.
Dziś wielu młodych ludzi tracimy, ponieważ oni osiedlają się w miejscach, w których mogą zdobyć wykształcenie specjalistyczne i są przyjazne warunki do tworzenia własnych firm, rozwoju w branży lub w których jest po prostu praca. Przecież można zachęcić kilka uczelni (kiedyś była mała filia przy ZSP nr 1, ale to za mało i jakość nie ta) do otwarcia ośrodków zamiejscowych w naszym mieście lub współpracować w tym punkcie z większym Ostrowem Wlkp., równocześnie kusząc firmy lub kreatywne osoby myślące o własnych projektach, atrakcyjnymi regulacjami prawnymi, klimatem podatkowo-księgowym, np. poprzez inkubator przedsiębiorczości. Dlaczego nie? Usytuowanie miasta wręcz do tego nas zmusza, więc nie przegapmy czasu kluczowych decyzji na punkt zwrotny dla naszego wspólnego domu, jakim jest Krotoszyn.
Kiedyś wszystkie drogi, rynki, chodniki i tynki będą zrewitalizowane, a pomysłów na wydawanie (ba! na dopinanie) budżetu może zabraknąć, tak samo jak pracy, a także ludzi spacerujących po upiększonych parkach czy równych chodnikach…
JAROSŁAW BANASZEK
