W Szkole Podstawowej nr 1 i Gimnazjum nr 1 już po raz szósty obchodzono Dzień Życzliwości. Tego typu święto jest wyjątkowo miłe i przyjemne. Wystarczy bowiem pozdrowić kogoś lub zrobić coś miłego dla drugiej osoby.
Dzień Życzliwości został ustanowiony w 1973 roku jako World Hello Day. W tym właśnie roku miał miejsce konflikt pomiędzy Egiptem a Izraelem. Wojna ta stała się impulsem dla powołania święta przez dwóch młodych Amerykanów. W zamyśle dzień ten ma uzmysławiać i przypominać, że wzajemna życzliwość to początek i podstawa w budowaniu pokoju oraz owocnych relacji międzyludzkich.
Pomysł dwójki braci fenomenalnie się przyjął i aktualnie Dzień Życzliwości jest obchodzony w 180 miejscach na Ziemi. To święto bardzo otwarte i „dla każdego”, bo żeby wziąć w nim udział wystarczy zrobić coś miłego dla dziesięciu osób ze swojego otoczenia.
Warto dołączyć do grona życzliwych i uczynić ten dzień prawdziwym świętem życzliwości. A przepis jest bardzo prosty: uśmiechnij się, powiedz dzień dobry nielubianemu sąsiadowi, pomóż staruszce przejść przez jezdnię, wpuść natarczywego kierowcę, podziękuj kasjerce w sklepie. Krótko mówiąc, bądź życzliwym i daj się ponieść wspaniałej idei.
W tym dniu od samego rana w szkole można było poprawić sobie humor na „słodkim kiermaszu”, gdzie serwowano pierniki, makowce, mufiny i wiele innych smakołyków. Uczniowie ZS nr 3 na zajęciach wychowawczych projektowali Order Życzliwości, wykonywali kartkę pocztową z życzeniami oraz transparenty życzliwości. Dokonali też wyboru najbardziej życzliwego ucznia w klasie i wykonali Kolorowe Dłonie, które umieścili na Drzewie Życzliwości. Stworzyli też Łańcuch Serc wszystkich uczniów szkoły, a na koniec przemaszerowali ulicami miasta.
- Życzliwość ułatwia kontakty i często decyduje o tym, że nie jesteśmy samotni. Ten, kto o tym wie, ma w ręku cudowny kluczyk nie tylko do towarzystwa, ale i do ludzkich serc. Bądź życzliwy i daj się ponieść życzliwej idei – zachęca katechetka Małgorzata Stefańska. Cała szkoła była zatopiona w różnych odcieniach czerwieni. Każdy miał na sobie jakiś czerwony element i order z uśmiechniętą buźką.
- Naszą radością i życzliwością chcieliśmy podzielić się z innymi, dlatego przeszliśmy ulicami Krotoszyna z transparentami i głośnymi instrumentami. Nie zapomnieliśmy wstąpić do ratusza, aby złożyć życzenia. Po drodze odwiedziliśmy naszego proboszcza księdza A. Genderę. Cały czas był z nami prawdziwy św. Mikołaj – dodaje M. Stefańska. Ubrani w kolory radości i miłości, wszyscy mogli poczuć się Mikołajami, obdarzając innych uśmiechem i życzliwością.
(ALA)