Taki tytuł nosi wystawa zdjęć cenionego fotografika Stanisława Kulawiaka. Ekspozycję od kilku dni można podziwiać w krotoszyńskiej galerii Refektarz.
Miłośników robienia zdjęć, którzy 7 lutego przybyli na wernisaż do budynku muzeum, przywitała szefowa galerii – Beata Ulbrych. Następnie artysta z Ostrzeszowa opowiedział uczestnikom o swojej pasji, której pozostaje wierny od 1974 r. W okresie 40 lat twórczej działalności jego dzieła można było oglądać na licznych wystawach w kraju, choćby w Kaliszu czy Ostrowie Wlkp., ale i za granicą – w Czechach, Niemczech, a nawet w Brazylii. W Krotoszynie autor opowiedział historie związane z powstaniem niektórych fotografii, wchodzących w skład ekspozycji.
Można było podziwiać wizerunki zarówno zwierząt, jak i obiektów z najbliższego otoczenia, zaś przede wszystkim widoki zwykłych rzeczy, m.in. drzew, nagrobków, opuszczonych domów, ale także zdjęcie warszawskiego Starego Rynku. Niektóre z obrazów wykonane zostały poza granicami Polski – w Rosji czy USA.
Każda fotografia wywołuje specyficzny nastrój, posiada głębokie znaczenie, odciskając piętno w umyśle odbiorcy, np. obraz szczątków fortepianu w opuszczonym budynku. Zdjęcia Kulawiaka są proste, a zarazem prawdziwe. – To, co państwo widzą, to przekaz rzetelny i uczciwy – podkreślał fotograf. W ten sposób chciał zaznaczyć, że wykonane przez niego zdjęcia nie są mistyfikacją, lecz zawierają w sobie sporą dawkę autentyzmu.
Próbkę twórczości fotografika mogli zabrać ze sobą szczęśliwcy, którzy na zakończenie wystawy wzięli udział w loterii. Wystawę można podziwiać do 7 marca. Zachętą do jej obejrzenia niech będą słowa Mariana Pilota, będące trafną charakterystyką twórczości ostrzeszowskiego artysty: „obcowanie z fotogramami Stanisława Kulawiaka ostatniej pory dostarcza widzowi szczególnej intensywności przeżyć, trudnej do zdefiniowania natury: jest to bowiem tyleż podziw i fascynacja, co doznanie swoistego metafizycznego wstrząsu, ba, poczucie ostrego podskórnego niepokoju, niezidentyfikowanego zagrożenia, a nawet winy, której źródła niełatwo dociec”.
(AHA)