Ekipa A Seree Tee dotarła do ćwierćfinału Mistrzostw Polski Play Arena Cup 2012. W turnieju rozgrywanym w Trzebnicy nieźle spisali się także gracze K.O Krotoszyn.
Kilkanaście dni temu w turnieju półfinałowym awans do decydujących starć wywalczyły K.O Krotoszyn, A Seree Tee oraz Czarna Mamba. Z rozgrywek odpadł Hejka Team, ale zespół ten i tak pojawił się w Trzebnicy wskutek wycofania się z turnieju ekipy Travis Olsztyn.
Rozgrywki grupowe przebrnęły dwa z naszych zespołów. W pierwszej rundzie play-off los zetknął AST i K.O, które ponownie borykało się z problemami kadrowymi. – Było nas raptem siedmiu – powiedział Mirosław Tuszyński. Do przerwy AST prowadziło 3:0, a w drugiej połowie jeszcze powiększyło przewagę. W końcówce w szeregi zespołu wkradło się małe rozluźnienie i rywale odrobili część strat. Ostatecznie AST wygrało 5:3 i wywalczyło awans do ćwierćfinału.
W walce o strefę medalową AST potykało się z Manianą Gorzów Wlkp, z którą zremisowało podczas lubińskich półfinałów 1:1. – W pierwszej połowie osiągnęliśmy znaczącą przewagę. Graliśmy twardo, a wysoki pressing sprawił, że przeciwnicy nie wiedzieli, co się dzieje – relacjonował Robert Stawowy. Przewaga zaowocowała trafieniem Adama Wośka. Okazji do podwyższenia nie brakowało. – Stworzyliśmy sobie jeszcze trzy setki, ale nic nie chciało wpaść – dodał Stawowy. Rywalom udało się odrobić straty po uderzeniu z rzutu wolnego.
Druga odsłona była bardziej wyrównana. Obie ekipy mogły pokusić się o zdobycze. Kilka minut przed końcem gorzowianie strzelili gola i AST musiało postawić wszystko na jedną kartę. – W miejsce obrońcy wszedł napastnik. Nadzialiśmy się jednak na trzy kontry i było pozamiatane – powiedział nasz rozmówca, którego team przegrał 1:5. Warto nadmienić, iż Maniana została późniejszym mistrzem kraju.
W finałowych zmaganiach udział wzięły 32 drużyny. Do czołowej szesnastki przebiło się dwóch reprezentantów ligi krotoszyńskiej. Nic dziwnego, że Stawowy i spółka i tak są zadowoleni z osiągniętych wyników. – Udowodniliśmy, że nasza liga jest bardzo mocna. Szkoda, że przyszło nam grać z K.O. Mam nadzieję, iż takie rezultaty przełożą się na jeszcze więcej zgłoszeń. U nas może grać każdy. Co do występu w finałach, po meczu z Manianą pozostaje niedosyt. Gdybyśmy byli wyraźnie słabsi, łatwiej byłoby przełknąć gorycz porażki. Ale powoli dociera do nas fakt, iż jesteśmy w czołowej ósemce – zakończył gracz AST.
DANIEL BORSKI