Po dwóch kolejkach bez zwycięstwa Astra Krotoszyn ograła na wyjeździe Gorzyczankę Gorzyce Wielkie. W starciu z beniaminkiem okręgówki gole zdobywali Mateusz Marciniak i Janusz Maryniak.
Przed spotkaniem w ekipie z Krotoszyna nastąpiły roszady kadrowe. Na stadionie w Gorzycach Wielkich z powodu kontuzji nie mógł wystąpić Karol Krystek, do bramki Asterki wskoczył Piotr Półtoraczyk, a na pozycję stopera przesunięty został Tomasz Domagała. Na bokach pomagali mu Ryszard Idkowiak oraz Rafał Brink. Nieco wyżej niż zazwyczaj rozpoczął spotkanie Dariusz Hylewicz. – „Jaszyn” bardzo dobrze prezentował się w tygodniu na treningach, dlatego w pełni zasłużył na szansę występu.Chciałem spróbować również jak „Dziaba” zaprezentuje się na pozycji defensywnego pomocnika – powiedział trener Astry Patryk Halaburda. Dzięki tej zmianie do linii napadu przesunięty został Jacek Chromiński. – On oraz Janusz Maryniak to doświadczeni zawodnicy. Dzięki ich umiejętnościom technicznym utrzymywaliśmy się dłużej przy piłce na połowie przeciwników, pozwalając odpocząć obronie – komentował Halaburda.
Spotkanie w większości toczyło się w środkowej strefie boiska. W 26. minucie meczu rezultat został otwarty. Szarżującego w okolicach pola karnego Chromińskiego zatrzymał nieprzepisowo zawodnik Gorzyczanki. Do piłki ustawionej w okolicach 18. metra podszedł Mateusz Marciniak. Uderzona mocno lewą nogą futbolówka wylądowała w siatce rozpaczliwie interweniującego golkipera.
Druga połowa to ciągła walka o stworzenie sytuacji do zdobycia bramki. W końcu w 70. minucie meczu, po dalekim wykopie Półtoraczyka, do piłki dopadł Maryniak. Napastnik wkręcił w ziemię obrońcę, a następnie posłał futbolówkę do siatki gospodarzy. Kiedy wydawało się, że Astra wygra bez trudu, do pracy zabrali się zawodnicy beniaminka. W krótkim odstępie czasu dwukrotnie kunsztem bramkarskim musiał popisywać się Półtoraczyk. – Po strzeleniu dwóch bramek niepotrzebnie się cofnęliśmy. Gorzyczanka skorzystała z okazji i zaczęły się kłopoty – oznajmił P. Halaburda. Gospodarzom udało się zdobyć bramkę kontaktową w 86. minucie meczu. Po rzucie rożnym najwyżej do piłki wyskoczył Michał Pawlak i nie dał szans na skuteczną interwencję golkiperowi Astry. Rezultat w doliczonym czasie gry mogli ustalić rezerwowi z Krotoszyna. W sytuacji sam na sam z bramkarzem Mateusz Nowak zdecydował się podawać do Kamila Konarkowskiego. Napastnik grający w poprzednim sezonie w Zdunach znajdował się jednak na pozycji spalonej i bramka nie mogła zostać uznana.
Astra zdobyła komplet oczek. – Trzeba docenić grę gospodarzy. Jeszcze wielu straci punkty w Gorzycach Wielkich. Odnośnie naszej gry, pochwały należą się całemu blokowi defensywnemu oraz Mateuszowi Marciniakowi. Pomocnik rozegrał niezłe zawody, które przypieczętował zdobyciem bramki. Martwi niestety, że nie wszyscy młodzi grają na odpowiednim poziomie. W dużej mierze poziom naszej gry zależy od weteranów – zakończył szkoleniowiec Asterki.
Gorzyczanka Gorzyce Wielkie – Astra Krotoszyn 1:2 (0:1)
BRAMKI: 0:1 – Mateusz Marciniak (26’ wolny), 0:2 – Janusz Maryniak (70’), 1:2 – Michał Pawlak (86’)
ASTRA: Półtoraczyk – Brink, Domagała, Idkowiak – Sójka, Potarzycki, Hylewicz (71’ Nowak), Marciniak, Szych (79’ Grzywaczewski) – Chromiński (88’ Konarkowski), Maryniak (90’ Olejnik)
(GRZELO)
