Astra Krotoszyn miała wygrać i wygrała. Rywal z Czarnegolasu był tłem dla zespołu Patryka Halaburdy. Gole dla krotoszynian zdobywali Krystek, Potarzycki i Marciniak.
Oczywiście Astra była niekwestionowanym faworytem niedzielnej potyczki. Chłopcy Patryka Halaburdy chcieli zrehabilitować się za ubiegłotygodniową wpadkę w Kępnie.
Astra zdominowała LKS Czarnylas od pierwszego gwizdka arbitra, lecz na efekty przewagi trzeba było czekać niespełna pół godziny. W 26. min. spotkania wynik otworzył Karol Krystek, który huknął nie do obrony z ponad 20 metrów. Chwilę później miejscowi kibice po raz kolejny mogli oklaskiwać swoich ulubieńców. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego Janusz Maryniak zacentrował w pole karne, a piłkę wpakował do siatki Michał Potarzycki. W pierwszej połowie więcej bramek nie padło.
Rezultat zmienił się krótko po przerwie, gdy w sporym zamieszaniu na przedpolu gości przytomnością umysłu wykazał się Mateusz Marciniak. Trzeci gol sprawił, że przyjezdni nie mieli już złudzeń co do tego, kto zdobędzie komplet punktów. Astra mogła i powinna podwyższyć prowadzenie, ale w kolejnych minutach naszych piłkarzy cechowała nonszalancja. W efekcie trafienie Marciniaka okazało się ostatnim w tym meczu.
- Wynik idzie w świat, więc nie powinienem mieć powodów do narzekań – oceniał premierowe zwycięstwo w tym roku trener Halaburda. - Jednakże nie sposób nie zauważyć, że notowaliśmy wiele niecelnych podań. Musimy poprawić dokładność zagrań oraz skuteczność. Wszak mogliśmy zwyciężyć w bardziej okazałych rozmiarach.
Astra Krotoszyn – LKS Czarnylas 3:0 (2:0)
Bramki: 1:0 – Karol Krystek (26′), 2:0 – Michał Potarzycki (30′), 3:0 – Mateusz Marciniak (50′)
Astra: Nelle – Brink, Hylewicz, Idkowiak (83′ Sekula) – Szych, Potarzycki (52′ T. Baran), D. Baran, Marciniak – Ciesielski (52′ Sójka), Maryniak, Krystek (76′ Wronek)
DANIEL BORSKI