Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
rozumiem
Widzimy się co WTOREK!
Łączy nas powiat
Kontakt redakcja@glokalna.pl
Dzisiaj jest: 23 listopada 2024, sobota imieniny obchodzą: Adela, Klemens

Lepsi od wicemistrzów świata…

Sobota okazała się kolejnym niechlubnym dniem polskiej piłki nożnej. Nasi reprezentanci przegrali z Czechami pojedynek o wyjście z grupy. I to w nie najlepszym stylu. Tak więc dla podopiecznych Franciszka Smudy Euro skończyło się szybciej, niż zakładano. I mam tylko nadzieję, że w związku z tym smutnym faktem zainteresowanie Polaków turniejem o mistrzostwo Starego Kontynentu nie zmaleje, gdyż właśnie zapadają ostatnie rozstrzygnięcia grupowe i tak naprawdę teraz – od ćwierćfinałów – zacznie się prawdziwa walka. Kto z niej wyjdzie zwycięsko – przekonamy się pierwszego dnia lipca. Osobiście stawiam na kogoś z czwórki Francja, Hiszpania, Niemcy, Portugalia (kolejność nieprzypadkowa…), bo to ekipy prezentujące zdecydowanie najciekawszy futbol na polsko-ukraińskich arenach.

Wróćmy jednak do polskiej drużyny. Nie będę pastwił się tutaj nad selekcjonerem Smudą, gdyż dla niego to i tak największa porażka w trenerskiej karierze. Powiem tylko tyle, że Franzowi ewidentnie zabrakło odwagi i może odrobiny szaleństwa, bo wystawić na mecz, który TRZEBA wygrać, trójkę defensywnych pomocników to oczywisty brak wyobraźni. Taki skład odczytałem jako asekuranctwo. Problem w tym, że nijak nie potrafię zrozumieć przyczyn wystawienia w wyjściowej jedenastce zaledwie trzech (!) ofensywnych graczy, spośród których zresztą tylko Lewandowski i Błaszczykowski prezentowali jako taką formę. Trudno bowiem coś pozytywnego powiedzieć o Obraniaku, który zawiódł na całej linii. Równie mocno swą grą rozczarował Murawski, który w mniemaniu Smudy miał brać się za rozgrywanie. Co z tego wyszło, widzieliśmy w 72. minucie spotkania Polska – Czechy…

Jedno trzeba Smudzie oddać – „wynalazł” dla naszej reprezentacji Perquisa i Polanskiego, którzy na tych mistrzostwach byli najlepszymi graczami polskiej drużyny. A i Boenisch z meczu na mecz grał coraz lepiej i wydaje się, że w przyszłości będziemy mieć z tego zawodnika sporo pożytku.

Na pocieszenie warto nadmienić, iż osiągnęliśmy lepszy wynik niż Holendrzy. My zdobyliśmy bowiem dwa punkty, a wicemistrzowie świata – ani jednego. No i jest progres, albowiem na poprzednich mistrzostwach Europy Polacy wywalczyli jedno oczko.

ANDRZEJ KAMIŃSKI

Kategoria: Publicystyka

Spodobał Ci się tekst? Poleć znajomym:

Najnowsze wydarzenia

Gumiś dziesiąty na świecie Gumiś dziesiąty na świecie
Sport 17 września 2017 08:20
LOGinLAB w stolicy kraju LOGinLAB w stolicy kraju
Sport 15 września 2017 12:56
Skradł drogocenną biżuterię Skradł drogocenną biżuterię
Aktualności 15 września 2017 10:23
Wszyscy jesteśmy sąsiadami! Wszyscy jesteśmy sąsiadami!
Aktualności 14 września 2017 10:42
Więcej w Aktualności
PUP
O prawie pracy i ubezpieczeniach

Powiatowy Urząd Pracy w Krotoszynie wraz z Państwową Inspekcją Pracy oraz Zakładem Ubezpieczeń Społecznych w Ostrowie Wlkp. zapraszają pracodawców do...

Zamknij