Przed kilkoma dniami zorganizowano sprzątanie cmentarza ewangelickiego w Zdunach. Akcję ogłosił Maciej Burdzy z Fundacji Monumenta Pomeraniae w kwietniu tego roku. Pomogli mu w tym lokalni działacze i przedstawiciele niektórych gazet.
Inicjatywa miała na celu usunięcie śmieci pozostawionych przez ludzi. Uzbierano kilka wielkich worków pełnych śmieci. Na cmentarzu znaleziono też pozostałość po znaku – prawdopodobnie był to znak zakazu skrętu. Sześć osób zdołało posprzątać tylko część terenu. Akcja będzie kontynuowana.
Inicjatorzy chcą, by powstało tam lapidarium. Z cmentarza w końcowym okresie PRL-u znikały nagrobki… Kilka jednak pozostało. W trakcie prac porządkowych udało się znaleźć mały, metalowy, skorodowany krzyż z cyfrą 18, który zapewne wyznaczał numery alejek. Zostanie on przekazany do Izby Muzealnej. Znaleziono też przewróconą płytę z nagrobkiem Helene Christiane Reimann (1798-1854), która być może była spokrewniona z założycielami zdunowskiej kaflarni. Udało się również znaleźć grób kobiety, która jako ostatnia została tam pochowana – prawie 50 lat temu. Odkryto, że wiele nagrobków jest otwartych i zapadniętych.
Pierwszy cmentarz ewangelicki był obok kościoła przy dzisiejszej ul. Pocztowej. 23 czerwca 1789 r. wybuchł pożar, który strawił 167 budynków, w tym kościół, zniszczył też cmentarz. Nowy miał stanąć na tzw. Spittelberg, czyli górce szpitalnej, gdzie wcześniej stał szpital (przy ul. Masłowskiego, obok dzisiejszego OSP). Funkcjonował on do 1945 r. Poza kilkunastoma grobami zachowały się fragmenty bramy i kamienie na głównej alei. Na stronie niemieckiej (krotoschin.de) jest informacja o cmentarzu w 1726 r., ale musiał istnieć wcześniej. Gmina jest starsza o prawie wiek.
(TOLDO)
FOT. Maciej Burdzy