W restauracji Iskra w Krotoszynie odbyła się konferencja prasowa z udziałem posła Platformy Obywatelskiej Jarosława Urbaniaka oraz członków lokalnych struktur partii. Parlamentarzysta opowiedział o swoich działaniach poselskich w ostatnich miesiącach i skomentował niedawne wydarzenia, które miały miejsce w naszym kraju.
Głównym tematem spotkania był budżet państwa na 2016 rok. Poseł Urbaniak nie krył swojego zdziwienia tym, w jaki sposób odbywało się jego uchwalanie w sejmie i w komisjach. – Muszę powiedzieć, że takiego budżetu jeszcze nie widziałem – oznajmił parlamentarzysta. - Wszelkie poprawki – starannie i solidnie przeze mnie przygotowane – zostały odrzucone. Zgłosiłem trzy związane z inwestycjami na terenie powiatu krotoszyńskiego. Chodzi przede wszystkim o prace przygotowawcze do budowy obwodnicy Krotoszyna w ciągu drogi krajowej nr 36, pierwszy etap budowy obwodnicy Krotoszyna i Zdun w ciągu DK nr 15 oraz budowę obwodnicy Koźmina w ciągu DK nr 15 - wyjaśniał J. Urbaniak.
Poseł podkreślił, że wszystkie te poprawki wynikają z realnych potrzeb mieszkańców, wielokrotnie zgłaszanych przez tutejsze władze samorządowe. Uznał, że pieniądze na te inwestycje są w budżecie i są to przyjęte zobowiązania, z których państwo nie może się już wycofać. Dodał, że konieczne jest rozpoczęcie prac w Koźminie Wielkopolskim, ponieważ doszły do niego opinie o tragicznym stanie drogi, co może grozić nawet jej zawaleniem, z powodu biegnącej pod nią kanalizacji. – Pozostawienie tej sprawy może doprowadzić do tragedii – stwierdził J. Urbaniak.
Spytany, czym parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości argumentowali odrzucenie jego poprawek, odpowiedział, że nie było debaty nad kształtem ustawy budżetowej. Na pytania i wnioski posłów opozycji partia rządząca odpowiadała milczeniem i lekceważeniem.
J. Urbaniak skomentował apel burmistrzów Krotoszyna i Zdun, wójta Cieszkowa oraz starostów powiatów krotoszyńskiego i milickiego. Jeśli sprawa budowy obwodnicy nie zostanie rozwiązana, władze samorządowe będą się odwoływać do sądu z powodu bezcelowego wydania publicznych pieniędzy na opracowanie niezbędnej dokumentacji, pieniędzy liczonych w kilkuset tysiącach złotych. – To byłby na pewno precedens – pozwanie przez władze samorządowe organów państwa – mówił poseł. - Uznaję zasadę „pacta sunt servanda”, czyli „umów należy dotrzymywać”. Było zawarte zobowiązanie pomiędzy samorządowcami a konkretnymi instytucjami państwa i powinno być ono w pełni respektowane.
Parlamentarzysta odniósł się również do wydarzeń, którymi żyje ostatnio cała Polska, a więc do ujawnienia dokumentów posiadanych przez gen. Czesława Kiszczaka, potwierdzających rzekomą działalność agenturalną byłego prezydenta Lecha Wałęsy jako tajnego współpracownika o pseudonimie Bolek. – Dla mnie to nie jest żadna sensacja – przyznał. - O istnieniu teczki TW ,,Bolek” wiemy od kilkunastu może lat. O tych zarzutach wiedzieli ludzie z opozycji. Słyszeliśmy również, jak Służba Bezpieczeństwa w latach 80 . podrabiała tego typu dokumenty na oryginalnych druczkach i atramencie, żeby uniemożliwić przyznanie Lechowi Wałęsie Pokojowej Nagrody Nobla. Chciałbym zwrócić uwagę na pewien zastanawiający fakt, kiedy zaproszono do studia telewizyjnego TVP Info grafologa, który wyraził swoje wątpliwości, czy rzeczywiście charakter pisma i podpis na dokumencie należą do Lecha Wałęsy. Od razu ten materiał został usunięty z obiegu i nigdy tego pana więcej nie zaproszono. Proszę wyciągnąć z tego wnioski - podsumował J. Urbaniak.
Po konferencji parlamentarzysta udał się do siedziby Cechu Rzemiosł Różnych na spotkanie z mieszkańcami Krotoszyna.
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI
