Mateusz Adamski, wykorzystując rzut karny w drugiej minucie doliczonego czasu gry, zapewnił zwycięstwo Obrze Kościan w starciu z Białym Orłem Koźmin Wielkopolski. Team trenera Maciej Dolaty, mimo prowadzenia w tym spotkaniu, nie zdobył choćby punktu. Tym samym Orzełki zanotowały trzecią porażkę ligową z rzędu.
Przyjezdni, znając styl gry miejscowych, ustawili się spokojnie na swojej połowie i szukali swoich szans w kontrach oraz stałych fragmentach gry. W pierwszej odsłonie Biały Orzeł miał pięć kornerów, po których bywało groźnie w polu karnym Obry. Z kolei miejscowi nie mogli przedostać się przez dobrze dysponowaną linię defensywną gości.
Osiem minut po zmianie stron kapitalne wejście z ławki zanotował Paweł Kryś. Pomocnik otrzymał prostopadłe podanie pomiędzy obrońców Obry i będąc około 15 metrów od bramki, zdecydował się na uderzenie. Piłka po rękawicach bramkarza wpadła do siatki.
Gospodarze odpowiedzieli bardzo szybko, bo już trzy minuty później. Piłkę wyłożoną jak na tacy do bramki skierował Tomasz Marcinkowski, doprowadzając do wyrównania.
W doliczonym czasie gry sędzia z Ostrowa Wlkp., Paweł Moszak, stwierdził, że Łukasz Wawrocki sfaulował gracza miejscowych i zdecydował się podyktować rzut karny. Jedenastkę wykorzystał Mateusz Adamski, zapewniając zwycięstwo swojej ekipie.
(GRZELO)
Obra 1912 Kościan – Biały Orzeł Koźmin Wlkp. 2:1 (0:0)
BRAMKI: 0:1 – Paweł Kryś (53′), 1:1 – Tomasz Marcinkowski (56′), 2:1 – Mateusz Adamski (92′ karny)
BIAŁY ORZEŁ: Wojciechowski – Skowron, Bastrzyk (55′ Włodarczyk), Wawrocki, Sztok – Walczak (75′ Oleśków), Guźniczak, J. Szymkowiak (46′ Kryś), Kamiński (55′ Małecki) – Stefaniak, Ziembiński