Jak już pisaliśmy, dwóch krotoszyńskich zapaśników, dzięki kapitalnej postawie w turniejach kwalifikacyjnych, zagwarantowało sobie udział w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Tego w dziejach krotoszyńskiego sportu jeszcze nie było!
Pierwszy kwalifikację do Rio wywalczył Radosław Baran podczas turnieju w Serbii (o czym szczegółowo pisaliśmy przed kilkoma dniami – przyp. red.). Tydzień później jego wyczyn skopiował młodszy brat – Robert, który rywalizował na zawodach w Mongolii. – To, że udało mi się osiągnąć awans do Rio, dotarło do mnie dopiero po dwóch, trzech dniach – przyznaje Robert Baran. - Jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się spełnić jedno z moich marzeń sportowych i że wspólnie z bratem zaprezentujemy się na igrzyskach. Muszę przyznać, że bardziej się stresowałem, jak Radek walczył – oznajmia młodszy z braci.
Krotoszynian turniej w Mongolii rozpoczął od pewnej wygranej z Brazylijczykiem 10:0. Następnie bez trudu pokonał 12:1 rywala z Korei. – W półfinale przegrałem 3:11 pojedynek z Chińczykiem – opowiada krotoszyński zapaśnik. - Z tym zawodnikiem już wcześniej przegrywałem. Następnie wygrałem z reprezentantem Grecji, co dało mi możliwość walki o wyjazd do Rio. W konfrontacji o brązowy medal zmierzyłem się z Ilievem, z którym walczyłem już na mistrzostwach Europy w marcu. Zwyciężyłem 5:1 – mówi zadowolony Robert.
Teraz bracia mają bardzo napięty terminarz. – Za nami już obóz w Spale. Następnie tydzień treningów w macierzystych klubach. Później mamy wyjazd do Sardynii na dwa tygodnie – wymienia zapaśnik rywalizujący w kategorii 125 kg. Przed braćmi trzy turnieje, na których będą szlifować formę – najpierw na Sardynii, potem Grand Prix w Dortmundzie, a na koniec Międzynarodowy Memoriał Wacława Ziółkowskiego w Spale, który odbędzie się w dniach 17-19 czerwca.
- Moim marzeniem było uzyskać kwalifikację na Igrzyska Olimpijskie w Rio. Wiadomo, że dopiero półtora roku temu wróciłem do profesjonalnych treningów. Ten cel zrealizowałem. Teraz będę dążył do zdobycia medalu. Na IO jedzie tylko 19 zawodników. Poza Gruzinem i Turkiem większość prezentuje bardzo wysoki, wyrównany poziom. Igrzyska to impreza, na której wszystko się może zdarzyć – stwierdza Robert Baran. – Chciałbym podziękować w szczególności tym, którzy byli przy mnie w ciężkich chwilach wracania do zdrowia. Doceniam wszystkich moich bliskich, dziewczynę Paulinę oraz fanów, którzy śledzili na bieżąco moje poczynania na zawodach i trzymali za mnie kciuki – dodaje nasz zapaśnik.
(GRZELO)
FOT. Natalia Skwarek