Warsztaty teatralne jak co roku przyciągnęły do Masztalarni w Rozdrażewie zwolenników sceny. Grupa dzieci pod opieką Sabiny Moraś cały tydzień uczyła się aktorskiego rzemiosła.
Na początku wszyscy zadali sobie pytanie, po co w ogóle są te warsztaty, czy chodzi tylko o przedstawienie teatralne, kończące teatralny tydzień? – Chodzi o to, byśmy spędzali razem czas i rozwijali się – oznajmiła S. Moraś. Równolegle do nauki mówienia czy poruszania się dzieci brały udział w warsztatach decoupage’u, prowadzonych przez Mariolę Wosińską z Koła Gospodyń Wiejskich w Rozdrażewie.
Zwieńczeniem warsztatów było wystawienie aranżacji „Rzepki” Juliana Tuwima, wzbogaconej o dodatkowe kwestie i przerobionej na poznańską gwarę. Był to debiut reżyserski Filipa Maryniaka. – Filip spisał się na medal – stwierdza S. Moraś. – Trzeba mieć dużo pokory w sobie, bez tego nic nie ma sensu. On świetnie sobie poradził i już myślimy, co dalej.
To dla tego utalentowanego, młodego człowieka nowa rola. – Chciałem się sprawdzić. Do tej pory tylko występowałem na scenie – przyznaje F. Maryniak. – Podczas ostatniego spektaklu pani Sabiny, „Jezus ukrzyżowany”, uważnie przyglądałem się jej pracy jako reżyserowi. Poprosiłem ją, by wprowadziła mnie w świat reżyserii. W trakcie pracy nad Tuwimem ona była moim mentorem. Jednak bardzo trudno jest zmienić rolę i swoje przyzwyczajenia. Teraz miałem dużo więcej na głowie – scenariusz, rekwizyty czy scenografię oraz całą grupę dzieci.
Młody reżyser złapał z dziećmi nić porozumienia i starał się tak pracować, by czuły się na scenie swobodnie. To się udało i przedstawienie zakończyło się dużym sukcesem. Nie doszłoby do tego, gdyby nie grupa osób wspierających całe przedsięwzięcie. Dziękowano Marioli Wosińskiej, Beacie Taladze i Mirosławie Grobelnej z KGW w Rozdrażewie za udostępnienie Masztalarni, Marii Filipiak za scenariusz, Agnieszce Zagrodnickiej za kostiumy i scenografię oraz wójtowi Mariuszowi Dymarskiemu za podtrzymywanie tradycji letnich warsztatów teatralnych.
(ANIA)