Bardzo słaby mecz zagrali w minioną sobotę piłkarze Białego Orła Koźmin Wielkopolski. W mocno przemeblowanym składzie oraz z wchodzącymi z ławki rezerwowych juniorami starszymi team trenera Macieja Dolaty przegrał na wyjeździe z Kanią Gostyń 0:2.
Biały Orzeł przystępował do tego spotkania bez Krzysztofa Czabańskiego, Dawida Guźniczaka, Igora Skowrona i Pawła Majusiaka. Brak czwórki podstawowych graczy mocno odbił się na jakości gry koźmińskiej drużyny. Skorzystali z tego miejscowi, którzy tego dnia dwa razy pokonali Mateusza Wroneckiego.
Pierwszy gol padł w 31. minucie. Wtedy to po długim podaniu piłkę w polu karnym otrzymał Patryk Gendera. Napastnik miejscowych, tocząc walkę z Łukaszem Bastrzykiem, uderzył w młodego defensora, a ten upadł na murawę. Sędzia jednak nie zdecydował się podyktować rzutu wolnego, a Gendera skorzystał z okazji i wpakował piłkę do siatki obok bezradnego Wroneckiego.
Wynik zmienił się krótko przed przerwą. Koźmińscy defensorzy próbowali wybić piłkę z własnego pola karnego, a w zamieszaniu najlepiej odnalazł się Radosław Wachowski, który mocnym strzałem posłał futbolówkę do siatki.
Z perspektywy gości największym pozytywem meczu był debiut dwójki juniorów – Artura Błażejczaka i Adriana Leoniaka. W dziewięciu kolejkach koźmiński team zanotował po trzy zwycięstwa, remisy oraz porażki. Z 12 punktami na koncie plasuje się na siódmym miejscu w tabeli. W następnej serii Orzełki na własnym boisku zmierzą się z Polonią 1912 Leszno.
(GRZELO)
Kania Gostyń – Biały Orzeł Koźmin Wlkp. 2:0 (2:0)
BRAMKI: 1:0 – Patryk Gendera (31′), 2:0 – Radosław Wachowski (45′)
BIAŁY ORZEŁ: Wronecki – Namysłowski, Wawrocki, Bastrzyk (60′ Błażejczak), Sztok – Matuszak, Walczak, Cierniewski (80′ Leoniak), Szymkowiak – Kamiński (60′ Oleśków), Gałczyński