Przez cały okres letni istniał problem ze szczepionkami dla dzieci i młodzieży. Było to spowodowane ogólnokrajowym brakiem tych specyfików. Teraz sytuacja na szczęście wraca do normy.
Do naszej redakcji zgłosiła się Czytelniczka zaniepokojona informacjami o braku szczepionek dla dzieci w krotoszyńskich przychodniach zdrowia. Szczególnie interesowała ją sytuacja w przychodni Alfa przy ul. Bolewskiego. Kobieta niedługo urodzi dziecko i konieczność zaszczepienia niemowlaka jest dla niej nader istotna.
Aby sprawdzić, jak faktycznie wygląda sytuacja, skontaktowaliśmy się z lekarzem pediatrą i współwłaścicielką placówki – Haliną Żylak-Nadstawek. Jak wyjaśnia, problem braku szczepionek był ogólnopolski. Nie dysponowały nimi stacje sanitarno-epidemiologiczne, w których zaopatrują się przychodnie. H. Żylak-Nadstawek zaznacza, że najpierw przychodnia płaci za szczepionki z własnych pieniędzy, a dopiero później płacą za nie pacjenci.
Okazuje się, że taki sam problem do niedawana dotyczył dzieci leczonych mlekiem Nutramigen. Nie było ono w ogóle dostępne lub bardzo ciężko było je zdobyć. W tej sprawie kontaktowano się z przedstawicielami handlowymi producenta. Wówczas jedynym sposobem na zdobycie mleka był kontakt z infolinią, na której można było się dowiedzieć, w jakich aptekach w regionie produkt jest dostępny.
W przypadku szczepionek przychodnie uzależnione są od powiatowych stacji sanepidu. Szczegóły obecnej sytuacji precyzuje Beata Jakubowska, pielęgniarka nadzorująca w Alfie program szczepień. Potwierdza ona, że przez całe lato był problem ze szczepionkami. Z racji tego, że w placówce jest zarejestrowanych po 200 i więcej dzieci w danym roczniku, trzeba było je odraczać, bo szczepionek brakowało.
Teraz jednak sytuacja jest już pod kontrolą i placówka ma wszystkie niezbędne leki. W związku z tym sukcesywnie wzywa do siebie na obowiązkowe szczepienia dzieci i młodzież. Średnio szczepionych jest około 15 pacjentów dziennie. Najpierw każda osoba jest badana przez lekarza i gdy jest zdrowa, może zostać zaszczepiona.
W przypadku dzieci szkolnych pielęgniarki starają się umawiać na godziny popołudniowe, aby nie było problemów z lekcjami. Równocześnie za naszym pośrednictwem pielęgniarki proszą, aby rodzice oddzwaniali, gdy dzwoniono do nich z przychodni. Gdy kontakt telefoniczny nie jest możliwy, trzeba wysyłać wezwania listowne, czasem nawet po kilka razy. Sytuacje takie przesuwają w czasie niezbędne szczepienia.
(NATALIA)