We wtorek, 29 listopada, na ul. Wrocławskiej w Zdunach, przy skrzyżowaniu ulic Polnej i Wincentego Witosa, na drodze krajowej nr 15 odbył się protest mieszkańców, którzy domagają się długo oczekiwanej budowy obwodnicy. Problem ten dotyka nie tylko zdunowian, ale również mieszkańców Krotoszyna i Cieszkowa. Jednak największe konsekwencje nadmiernego natężenia ruchu drogowego ponoszą właśnie Zduny.
Jak wiadomo, w Rządowym Programie Budowy Dróg i Autostrad na lata 2014-2023 nie uwzględniono budowy obwodnicy Krotoszyn-Zduny-Cieszków, mimo wcześniejszych zapewnień i porozumień zawartych pomiędzy włodarzami tych miejscowości a Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Dlatego w Zdunach zdecydowano się na zorganizowanie protestu.
Projekt nie znalazł się również w kontrakcie terytorialnym, podpisanym przez władze województwa wielkopolskiego z Ministerstwem Infrastruktury i Rozwoju, przy jednoczesnym zapisie w Strategii Rozwoju Województwa Wielkopolskiego o zrównoważonym rozwoju całego obszaru. Jako uzasadnienie takiej decyzji podano zbyt małe natężenie ruchu.
Oburzeni mieszkańcy Zdun zupełnie nie zgadzają się z tą argumentacją, podkreślając, że w ich miejscowości jest radykalnie wysokie natężenie ruchu, co często skutkuje zakorkowaniem całego miasta, zbyt dużym hałasem czy trzęsieniem ścian budynków.
Mieszkańcy na protest przynieśli transparenty z hasłami, jak choćby „Żądamy obwodnicy”, „Niewolnicy braku obwodnicy”, „Mamy dość!”. Protestujący w liczbie kilkunastu przez blisko godzinę blokowali przejazd samochodów, powodując niemały zator na drodze. W ten sposób chcieli pokazać swoją złość na postępowanie władz państwowych.
- Protest został zorganizowany, gdyż nikt nie chce z nami rozmawiać na temat problemu, z którym borykamy się już od bardzo dawna – powiedział pan Eugeniusz. – Budowę obwodnicy Cieszków-Zduny-Krotoszyn wyrzucono z programu bez jakichkolwiek konsultacji. Nie wiem, kto robi pomiary ruchu, ale żeby stwierdzić stan faktyczny, należałoby tu przyjechać i zobaczyć, jakie są problemy. Ludziom tutaj szafki spadają ze ścian, w domach przy drodze ten ruch jest odczuwalny. Wszelkie pisma, które wysyłamy do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, są rozpatrywane negatywnie – przyznał zdunowianin.
Mimo małej frekwencji uczestnicy protestu stwierdzili, że zostanie on zauważony i władze zechcą spotkać się z mieszkańcami, by zastanowić się nad możliwością rozwiązania tej sytuacji. – Wystarczy pokazać, jak samochody tutaj jeżdżą, przez 24 godziny. To skandal, żeby tak duży ruch przebiegał przez takie małe, malownicze miasteczko, które nie jest do tego kompletnie przystosowane. Zrobiliśmy dopiero pierwszy krok, by jakoś poruszyć tę sprawę - oznajmił inny mieszkaniec Zdun.
Osobistego poparcia protestującym udzielili burmistrz Zdun Tomasz Chudy oraz Elżbieta Kurkiewicz, przewodnicząca Rady Miejskiej, a jednocześnie członkini komitetu strajkowego. – Mieszkańcy po raz pierwszy mogli się zorganizować i zobaczyć, jak to jest – mówiła Elżbieta Kurkiewicz. - To był taki sygnał, żeby w końcu wyjść na drogę i zacząć protesty. Myślę, że pierwszy protest dobrze wyszedł, mimo złej pogody i przenikliwego zimna. Są zapowiadane kolejne protesty, które będą odbywały się co miesiąc. Mówi się, że natężenie ruchu nie jest tu na tyle wysokie, żebyśmy żądali obwodnicy. To oczywiście nieprawda. Wystarczy, że droga się zakorkuje i widzimy, co się dzieje z jednej i z drugiej strony pasów – dodała przewodnicząca rady.
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI