Z Dariuszem Wiśniewiczem, trenerem Piasta Kobylin, oraz Marcinem Porzuckiem, bramkarzem tej drużyny, rozmawiał Grzegorz Nowak.
Czwarte miejsce w tabeli i 30 punków na koncie Piasta Kobylin. Zaledwie trzy przegrane spotkania w całej rundzie jesiennej. Czy pierwszy etap sezonu dla Piasta można uznać za udany?
Dariusz Wiśniewicz – Po dwóch tygodniach pracy latem z chłopakami założyliśmy sobie pewien pułap punktowy. Wiedziałem, że stać ich na dobrą grę i pokonywanie rywali. Myślę, że gdyby nie kontuzje czy braki spowodowane kartkami, nasz rezultat mógłby być jeszcze lepszy. Ogólnie oceniam pierwszą rundę bardzo pozytywnie.
Marcin Porzucek – Runda jesienna owocowała w nasze wzloty i upadki. W pierwszych trzech, czterech meczach mieliśmy dużo szczęścia. To, co los dał nam wtedy, odebrał przy okazji innych spotkań. Generalnie pierwszą część sezonu trzeba uznać za dobrą w naszym wykonaniu.
Piast zdobył tylko punkt z zespołami znajdującymi się wyżej w tabeli. Czy to oznacza, że drużyna nie ma odpowiedniej jakości, by włączyć się w rundzie wiosennej do walki o awans do IV ligi?
DW – Wydaje mi się, że nie możemy tutaj mówić o braku jakości. W Odolanowie dwukrotnie prowadziliśmy i mogę śmiało powiedzieć, że było to jedno z lepszych spotkań okręgówki w tym sezonie. Dynamika, tempo akcji oraz wiele elementów było na najwyższym poziomie. Starcie z Gołuchowem to ewidentnie nie był nasz dzień i co byśmy nie zrobili, to wychodziło nam fatalnie. Z kolei meczu z Pleszewem nie należało przegrać ani zremisować. To był jeden z trzech najlepszych naszych pojedynków w tej rundzie. Uważam, że w każdym spotkaniu graliśmy swoją piłkę i nie baliśmy się żadnego z naszych rywali.
MP – Nie powiedziałbym, że nie mamy jakości. Nasz trener odpowiednio nas ustawił oraz wyciągnął z każdego zawodnika maksimum możliwości. Dobrym przykładem jest tutaj Bartek Knuła. Nominalny obrońca został przesunięty do ataku, gdzie stał się naszym drugim najlepszym strzelcem. Kolejnym wzorem jest Dominik Snela, grający na skrzydle. Moim zdaniem mamy odpowiednią jakość, a problem upatrywałbym w wąskiej kadrze zawodniczej.
Jesienią zdobyliście 39 bramek i jesteście drugim zespołem w kaliskiej okręgówce pod względem skuteczności. Czy wpływ na to miało przyjście Michała Rejka? Czy może zaprocentowało zgranie z poprzednich lat, połączone z łatwiejszymi rywalami niż w IV lidze?
DW – Rejek bardzo fajnie wkomponował się w ten zespół, a brakowało takiego gracza w minionych latach. Nie ulega też wątpliwości, że Michał żyje z podań innych. Nasza gra wypracowana była na treningach, co później przekładało się na ligę. Nie mogę oceniać nikogo indywidualnie, dlatego na pochwały zasługuje cała drużyna. Ogromny postęp zrobił też Bartek Knuła, który dopiero w ostatnim meczu pokazał swoje prawdziwe oblicze. Ten piłkarz świetnie współpracował z Michałem, zanotował wiele cennych asyst. Warto było ciężko pracować z tym zespołem, bo wszyscy odwdzięczyli się postawą na boisku.
MP – Michał dał nam dużo z przodu. Widać jego doświadczenie i cwaniactwo boiskowe. Razem z Bartkiem Knułą strzelili 21 bramek, co daje znakomity wynik. Z drugiej strony wielu z nas zostało w drużynie po spadku z IV ligi, gdzie nabraliśmy niezbędnego doświadczenia. Ono, połączone z ciężką pracą na treningach, dało efekt w postaci goli.
W rundzie wiosennej, poza kontuzjami, dojdą jeszcze absencje spowodowane kartkami. Czy Piast ma odpowiednich zawodników na ławce rezerwowych, którzy będą w stanie pomóc zespołowi utrzymać odpowiedni poziom piłkarski?
DW - Jesień rozpoczęliśmy w idealnym zestawieniu. Podczas przerwy zimowej będę zabiegał jeszcze o jednego, dwóch zawodników, którzy mogą podnieść jakość drużyny. Myślę, że ta ekipa przy odpowiednio przepracowanej zimie jest w stanie spokojnie wskoczyć na wyższy poziom piłkarski. Nie chcę obiecywać awansu czy podium. Udało nam się zrobić wspólnie wiele dobrego. Najtrudniejszy okres mamy już za sobą i teraz musimy poprawić wszystkie ważne elementy organizacji gry. Wiosna zweryfikuje nasze cele i plany. Mimo wielu ubytków dzięki ciężkiej pracy udało się osiągnąć taki wynik w tej rundzie.
MP –Tak jak już wspomniałem, na ten moment nasza sytuacja kadrowa nie wygląda za dobrze. Priorytetem będzie poszukanie solidnego bramkarza. Niestety, podczas meczu zerwałem więzadła krzyżowe i najwcześniej w przyszłym roku mogę pomyśleć o powrocie na boisko. Wyjściowy skład moim zdaniem jest bardzo dobry. Brakuje nam siły na ławce rezerwowych. Sprowadzenie dwóch,trzech zawodników wzmocniłoby rywalizację oraz podniosło jakość zespołu.
Jaki zespół zaimponował Wam najbardziej w pierwszej rundzie, a kto – Waszym zdaniem – nie prezentuje odpowiedniego poziomu, aby grać na tym szczeblu piłkarskim?
DW – W tej lidze każdy zespół ma wielu graczy mających niezłe umiejętności. Uważam, że spora grupa piłkarzy gra na tym poziomie, ponieważ występy w wyższej lidze uniemożliwia im praca zawodowa. Nie mieliśmy żadnego łatwego meczu. Chociażby nasze starcie ze Szczytnikami pokazało, że żadnego spotkania nie można „przechodzić”. Podobało mi się to, że w każdym meczu musieliśmy wyjść pokazać nasze umiejętności. Myślę, że kilka zespołów spokojnie mogłoby grać klasę wyżej bez żadnych kompleksów. Nie ma dużej ilości punktowej pomiędzy ekipami, dlatego dwa, trzy wygrane mecze mogą zupełnie zmienić sytuację w tabeli.
MP – Kaliska liga okręgowa jest bardzo wyrównana, nie ma tutaj słabych zespołów. Jesteśmy spadkowiczem z IV ligi i każdy, kto z nami gra, mobilizuje się podwójnie. Od początku sezonu głośno mówiło się o aspiracjach do awansu zespołu z Gołuchowa czy też Stali Pleszew. Jeżeli pierwsza z tych drużyn utrzyma swój mocny skład, to ciężko będzie ich dogonić. Mogę zapewnić, że my się nie poddajemy. Wierzymy, że runda wiosenna będzie jeszcze lepsza w naszym wykonaniu. A kto wie, może uda nam się sporo namieszać w lidze.