W piątek, 19 czerwca, w godzinach wieczornych mieszkańcy Zdun skrzyknęli się i zrobili biesiadę dwóch ulic: Cegielskiego i Kopernika.
- Przyszli prawie wszyscy: od malucha do seniora. Każdy coś przyniósł na grilla i nie tylko. Każda rodzina miała zadanie – wypełnić kartkę w dowolnej formie i wypisać, kto mieszka pod danym adresem i w czym może pomóc. Te karty wykonywały dzieci. Wyszły super. Było miejsce do zabaw podwórkowych dla młodszych, a wieczorem dla trochę starszych. Nawet były tańce – opowiada Agnieszka Gierłowska, prezes Towarzystwa Przyjaciół Dzieci.
- W sumie pomysł narodził się na zabawie karnawałowej: zgadaliśmy się z sąsiadami z drugiego stolika, którzy przeprowadzili się z innej miejscowości i zamieszkali w rodzinnym domu tu, na Kopernika. Potem miał być śledzik, ale nie wszyscy z zabawy dotarli, czego bardzo żałowaliśmy. Przez jakiś czas nikt nie ruszał tematu, aż nastał czas wiosny… Nasz znajomy, który gra w zespole muzycznym, śmiał się, że jak mój mąż wykosi łąkę przy domu, to przyjdą zagrać na imprezie sąsiedzkiej. No i pewnej niedzieli przeszłyśmy się z sąsiadką z “kolędą” po sąsiadach, żeby zorientować się, kto jest chętny na takie spotkanie i wspólne grillowanie – mówi A. Gierłowska. Jak się okazało, chęć udziału zadeklarowali prawie wszyscy mieszkańcy ulic Kopernika i Cegielskiego w Zdunach.
Ludzie przynosili jedzenie, a na dzieci czekało miejsce do zabawy. – Na początku najmłodsi mieli do narysowania i przedstawienia swoje rodziny. Potem była degustacja przyniesionych smakołyków i wspólne biesiadowanie. Wieczór zakończyliśmy tańcami. Dzieci chyba pierwszy raz miały okazję bawić się wszystkie razem – dodaje A. Gierłowska. Oddolna inicjatywa pokazała, że sąsiedzi potrafią integrować się nie tylko z okazji festynów organizowanych przez instytucje. Jak zapowiedzieli, planują już święto grillowanej śliwki i pieczonego ziemniaka.
(TOLDO)