Z Tomaszem Chudym, dyrektorem Zdunowskiego Ośrodka Kultury i radnym powiatowym z ramienia Samorządowej Inicjatywy Obywatelskiej oraz kandydatem na burmistrza Zdun w nadchodzących wyborach samorządowych, rozmawiał Łukasz Cichy.
Zdecydował się Pan kandydować na burmistrza Zdun. Dlaczego?
- Z jednej strony to wynik zachęcania mnie do tego kroku przez rozmaite środowiska, w tym przez Zarząd SIO. Być może to właściwa pora? Stwierdziłem, że nie mam wiele do stracenia. Wyborcy bez niedomówień to wyjaśnią. Ponadto burmistrz Ulatowski ma prawo być już zmęczony wieloletnim zarządzaniem gminą. Zresztą nawet tego nie ukrywa. Moim zdaniem zasłużył na mniej eksponowane i stresujące stanowisko w urzędzie, które zamierzam mu zaoferować po wygranych wyborach. Nie obrażę się, jeśli wybiorą burmistrza Ulatowskiego, jedynie proponuję alternatywę.
Był Pan kiedyś dziennikarzem, a teraz jest redaktorem naczelnym Kuriera Zdunowskiego. W 2010 r. został Pan radnym powiatu. Czy przejście z dziennikarstwa do samorządu to dobry krok?
- Po powrocie z Torunia, gdzie pracowałem na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika, także jako dziennikarz, rozpocząłem pracę w lokalnych tygodnikach. Pogoń za sensacjami jednak mi nie odpowiadała, zwłaszcza po pewnym koszmarnym wypadku, który relacjonowałem również dla radia. Stwierdziłem, że w tym fachu nie zmienię nic na lepsze. Dlatego postanowiłem najpierw wziąć udział w konkursie na stanowisko dyrektora Zdunowskiego Ośrodka Kultury, a potem w wyborach do Rady Powiatu Krotoszyńskiego. Stwierdzam, że teraz rzeczywiście mam wpływ na rozwój naszej małej ojczyzny. Kandydowanie na burmistrza Zdun jest prostą konsekwencją takiego myślenia.
W 2010 r. został Pan radnym powiatu jako niezależny z list SIO. Teraz będzie Pan startował z własnego komitetu czy także z SIO?
- Samorządowa Inicjatywa Obywatelska to możliwość kandydowania bez przynależności do partii politycznej. Stowarzyszenie skupia zacnych mieszkańców naszego powiatu, którzy nie są aktywni wyłącznie w okresie przedwyborczym, potrafią działać bezinteresownie przez cały czas. Są społecznikami, często liderami lokalnych społeczności. Z takimi ludźmi jest mi po drodze. Tym bardziej, że każdy członek SIO jest w pełni niezależny. Nie ma odgórnego zlecania działań. Coś takiego po prostu jest dla mnie nie do pomyślenia. Dlatego bez obaw przyłączyłem się do SIO i reprezentuję ją w Zdunach.
Dał się Pan poznać jako reformator kultury w Zdunach. Stworzył Pan Kurier Zdunowski, rozwinął Dni Zdun, zorganizował plener i finał Pogranicza Kultur, wspiera Pan WOŚP. Jak będzie wyglądać miasto za Pana rządów i jak będzie wyglądała kultura?
- Dzięki za miłe słowa. Najpierw trzeba obiektywnie stwierdzić, że samorząd Zdun przekazuje niemałe środki na kulturę. Oczywiście chciałoby się więcej, ale trzeba rozumieć możliwości. Kultura w Zdunach nic nie straci. Podobnie jak w innych dziedzinach, nie zapowiadam rewolucji, ale kontynuację i ewentualne stopniowe zmiany. Jeśli zostanę burmistrzem, prawdopodobnie trzeba będzie ogłosić konkurs na wakujące stanowisko dyrektora ZOK. Poprzeczkę ustawiłem wysoko, ale mój następca będzie mógł liczyć na moją pomoc. Nie będzie pionierem jak ja. Jeśli będzie miał nowe pomysły, otrzyma wsparcie. Proszę zauważyć, że ośrodek kultury coraz bardziej koncentruje się na wspieraniu inicjatyw oddolnych. Nie wszyscy wiedzą, że współfinansujemy także zabawy wiejskie czy – ostatnio – dożynki gminne w Konarzewie. Wsparliśmy reaktywację Biegu o Milion, Zlot Miłośników Malucha… Tak więc wolałbym, żeby gmina zmierzała w tę stronę. Pomysły od ludzi – pomoc od urzędników. Uważam, że konieczne jest utworzenie w urzędzie miejsca wspierania stowarzyszeń, których jest coraz więcej. Urzędnik pomagałby w prowadzeniu tzw. papierologii, w tym księgowości. Wiem, że takiej pomocy potrzebują też Ochotnicze Straże Pożarne.
Co dalej ze stworzonym przez Pana pismem?
- Będę je dalej współtworzył. Ale prowadzić ten periodyk będzie nadal Zdunowski Ośrodek Kultury. Kurier ma być pismem apolitycznym, skoncentrowanym na działaniach społecznych, kulturalnych, pielęgnującym pamięć o dziedzictwie Ziemi Zdunowskiej. I tak ma zostać. Nie chcemy kolejnego biuletynu urzędu.
Gdyby Panu się nie udało, a burmistrzem pozostałby obecny włodarz miasta – czy konkurowanie z nim nie przysporzy sporów w dalszej pracy? Zostanie Pan nadal na stanowisku szefa ZOK-u?
- Wiem, że zmierzę się z Władysławem Ulatowskim. To godny przeciwnik, którego szanuję. Nie zamierzam czepiać się błędów tej ekipy. Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Przy tylu działaniach pomyłki musiały się zdarzyć. Raczej chcę zaproponować mieszkańcom inne podejście do samorządu. Burmistrzowanie to służba, nie władza. Tak więc samorządowcy powinni zwrócić większą uwagę na kontakt z mieszkańcami, na wzajemny przepływ informacji. Musimy się dobrze rozumieć. Ponadto uważam, że burmistrz powinien się angażować w rozwiązywanie konfliktów. Do tego potrzebna jest ogromna energia, którą posiadam.