Z Justyną Olejniczak na temat jej pasji biegania oraz sukcesów sportowych w 2016 roku rozmawiał Grzegorz Nowak.
Biegi są Twoją wielką pasją już od dłuższego czasu. Skąd wzięło się zamiłowanie do tej dyscypliny sportu?
– Ciężko stwierdzić, skąd zamiłowanie akurat do biegania, zwłaszcza że jestem z tym związana bardzo długo i na dobrą sprawę nie pamiętam już czasów, kiedy nie biegałam. Zawsze interesowałam się sportem, a bieganie było dyscypliną, w której byłam całkiem niezła, więc próbowałam swoich sił na szkolnych zawodach. Tak to się zaczęło.
Na przestrzeni roku startujesz w wielu zawodach. Opowiedz Czytelnikom Gazety Lokalnej KROTOSZYN, jak wygląda Twój cykl treningowy. Na czym się skupiasz podczas zajęć?
– Przygotowanie do startów trwa praktycznie cały rok, bez 2-3 tygodni, które poświęcam na roztrenowanie po jesiennych biegach. Od grudnia zaczynam pierwszy etap przygotowań, w którym skupiam się głównie na solidnym kilometrażu, czyli wybieganiu po 20-30 km. Na tym etapie jestem aktualnie. W tym czasie raczej nie startuję, bo po prostu nie czuję się jeszcze przygotowana. Następnie zaczynam „włączać” coraz więcej treningów szybkościowych i siłowych, pojawia się więcej zawodów. Od marca zaczynam startować w najważniejszych dla mnie biegach. Te starty najczęściej kończą się w listopadzie, więc cały czas jest to działanie na zwiększonych obrotach. Poza samym bieganiem sporo też ćwiczę. Myślę, że jest to podstawa, o której nie można zapominać.
Obecnie plasujesz się w czołówce krajowej kobiet w swojej grupie wiekowej. Co dają Ci codzienne treningi biegowe oraz starty w zawodach?
– Przede wszystkim bieganie daje mi lepsze samopoczucie i jest odskocznią od codzienności. Jestem dość nerwową osobą, a sport mnie uspokaja, o czym zresztą wiedzą wszyscy moi najbliżsi. Gdy „mnie nosi”, najlepiej, żebym poszła pobiegać. Nauczyłam się tego, że by dobrze funkcjonować, muszę się zmęczyć, a bieganie w tej kwestii jest idealne. Prócz tego starty w zawodach, w których mogę zająć wysokie miejsce czy osiągnąć dobry wynik, dają dużą satysfakcję.
Wielokrotnie stawałaś już na podium w najważniejszych zawodach w kraju. Jakie jest twoje największe marzenie związane z biegami?
- Nie wiem, czy to największe marzenie, ale chciałabym kiedyś zacząć biegać regularnie ultramaratony i być w tym dobra. Bardzo lubię biegać po górach i zawsze jest mi tego mało. Chciałabym także kiedyś stanąć na pudle w którymś z najważniejszych polskich maratonów.
Bieganie łączysz ze studiami. Czy jest szansa, abyś w przyszłości kosztem pracy postawiła na profesjonalizm i skupiła się tylko na sporcie?
– Obecnie bieganie łączę z pracą i studiami, do niedawna łączyłam z dwoma kierunkami studiów, więc jestem przyzwyczajona do wykorzystywania swojego dnia w pełni. Raczej nie ma szans na to, abym poświęciła się tylko sportowi profesjonalnie – kosztem pracy, ponieważ dość sporo wysiłku włożyłam w edukację i jeszcze pewnie sporo włożę. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby pracować i uprawiać sport na wysokim poziomie. Przy dobrej organizacji czasu wiele da się zrobić. Poza tym za pół roku nie będę już studiować, więc mam nadzieję, że tego czasu będzie nieco więcej, aby jeszcze lepiej przyłożyć się do treningów.
Wielu sportowców decyduje się sprawdzić swoje możliwości w triathlonie bądź biegu z przeszkodami, tzw. runmageddon. Czy możemy się spodziewać, że również Ty pójdziesz w tym kierunku?
– Bardzo bym chciała ukończyć kiedyś triathlon. Szczególnie podziwiam tych, którzy zaliczyli ironmana, bo wiem, jakim wysiłkiem jest przebiegnięcie samego maratonu, a co dopiero po wyczerpującym pływaniu i jeździe na rowerze.
W tym roku udało Ci się pobić wiele rekordów życiowych. Jakie cele sportowe stawiasz sobie na kolejne 12 miesięcy?
– Przede wszystkim celem jest poprawienie tych rekordów. Chciałabym osiągnąć stabilność na dystansie maratońskim, żeby ta trójeczka łamana była już za każdym razem i z coraz większym zapasem. No i pragnę zdobyć Koronę Maratonów Polski, ale to już cel na najbliższe 2 lata.