W poniedziałek, 3 października, również w naszym mieście zorganizowano tzw. czarny protest. Grono krotoszynianek protestowało przeciwko przyjęciu przez sejm obywatelskiego projektu ustawy całkowicie zakazującej aborcji. Uczestniczki spotkania pokazały solidarność z tysiącami kobiet, które tego samego dnia protestowały w całym kraju.
Protest był organizowany spontanicznie, poprzez portal społecznościowy Facebook. – Zgadałyśmy się z paroma koleżankami na Facebooku i w ostatniej chwili udało się zorganizować to spotkanie, by wykazać solidarność z naszymi koleżankami z innych stron Polski – oznajmiła Izabela Bartoś, członkini trzyosobowego komitetu organizacyjnego, w którym znalazły się także Urszula Makiołek – jako przewodnicząca – i Renata Szubak.
Przypomnijmy, że 23 września sejm rozpatrywał dwa obywatelskie projekty ustawy: pierwszy, opracowany przez Stowarzyszenie Pro-Life, zakłada całkowity zakaz aborcji i wprowadza karę pozbawienia wolności dla lekarzy dokonujących aborcji, jak również dla kobiet, a drugi, złożony przez środowiska feministyczne, zakłada pogłębioną liberalizację prawa do dokonywania aborcji. Pierwszy projekt został przyjęty pod dalsze procedowanie w komisjach sejmowych, z kolei drugi odrzucono.
Organizatorki krotoszyńskiego protestu porównały go do wydarzeń sprzed 40 laty w Islandii, kiedy to kobiety tłumnie wyszły na ulice w obronie swoich praw i wolności. Krotoszynianki wyrażały swoje oburzenie faktem przyjęcia ustawy całkowicie zakazującej dokonywania aborcji oraz zaniepokojenie tym, iż są już przygotowane projekty, które uniemożliwią stosowanie metody in-vitro i zakażą sprzedaży środków antykoncepcyjnych.
-Skoro ta ustawa wprowadza tak poważne kary i konsekwencje związane z poronieniem, o aborcji nie mówiąc, wychodzi na to, że nikt nie będzie dokonywał żadnych badań czy zabiegów w trakcie ciąży, obawiając się, że zakończy się to śmiercią płodu – mówiła Izabela Bartoś. - Śmierć płodu będzie bowiem powodem do skazania kogoś na więzienie. Nie jesteśmy za aborcją, chcemy to powiedzieć dobitnie! Ale jesteśmy przeciwko takiemu prawu! – powiedziała inna z uczestniczek spotkania.
Osobistego poparcia protestującym kobietom udzielił Wojciech Szuniewicz, dyrektor Krotoszyńskiego Ośrodka Kultury, który również skrytykował ustawę procedowaną w sejmie. - W większości wszyscy jesteśmy katolikami, chodzimy co niedzielę do kościoła – oświadczył Wojciech Szuniewicz. - Ja robię to samo, bo też jestem katolikiem. I jestem szczerze przerażony tym, że nasze państwo staje się wyznaniowe. Kiedy weszliśmy do Unii Europejskiej, byłem szczęśliwy, że będziemy dorównywać standardom światowym. Okazuje się jednak, że się cofamy. Nie możemy pozwalać, żeby jakaś większa grupa narzucała mniejszej to, jak powinna postępować. Państwo nie ma do tego prawa. To jest gwałcenie podstawowych zasad demokracji. Kobieta powinna mieć prawo do aborcji, co i tak jest traumą, która pozostaje na całe życie – stwierdził dyrektor KOK-u.
- Kobiety w Polsce nie muszą się bać uchodźców, a muszą bać się Polaków, ponieważ zmiany prawne spowodują, że kobieta zostanie pozbawiona wolnej woli w kwestii posiadania dziecka – rzekła jedna z protestujących krotoszynianek.
Ale na rynku pojawiły się także osoby przeciwne protestowi. Pewien mężczyzna próbował przekonać protestujące panie, że są zmanipulowane i wykorzystywane politycznie przez tych, którzy chcą zbić na tym sporze aborcyjnym kapitał polityczny, czyli przez partie opozycyjne.
- Nie jestem przeciwko kobietom, jestem przeciwko obu tym ustawom obywatelskim. Proszę, żeby panie spojrzały na to z innej perspektywy, z innego punktu widzenia. Cała ta sprawa jest manipulacją medialną, żeby odwrócić uwagę od spraw poważnych - skomentował krotoszynianin.
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI