Z Maciejem Dolatą, trenerem Białego Orła Koźmin Wielkopolski, rozmawiał Grzegorz Nowak.
Za nami sezon ligowy 2016/2017. W grupie południowej IV ligi wielkopolskiej Biały Orzeł Koźmin Wielkopolski zakończył zmagania na ósmym miejscu, z 40 punktami na koncie. Jak ocenia Pan minione rozgrywki?
- Cały sezon należy ocenić pozytywnie. Odczuwam jednak mały niedosyt, bo zakładałem przed startem ligi miejsce w pierwszej piątce. Mieliśmy mizerny początek rundy, dwie porażki u siebie mocno pokrzyżowały nam plany. Naszą największą wpadką w tym sezonie był mecz w Kępnie, przegrany 0:3. Od wygranego spotkania z Ostrovią Ostrów Wlkp. zaczęliśmy punktować już do samego końca. Tylko w ostatnim pojedynku ze Słupcą zbyt mocno się rozluźniliśmy, w wyniku czego zremisowaliśmy praktycznie wygrany mecz. Na plus w tej rundzie oceniam dyspozycję Szymona Gałczyńskiego. Dodatkowo cieszy mnie postawa młodych piłkarzy – M. Szulca, A. Błażejczaka, O. Maciejewskiego czy Ł. Bastrzyka.
Wycofanie się z rozgrywek Dąbroczanki Pępowo i LKS-u Ślesin spowodowało, że runda wiosenna była raczej przyjemna dla wszystkich drużyn. Jak Pan motywował swoich zawodników do dobrej gry, skoro wiedzieli, że są pewni utrzymania?
- Tak jak mówiłem, początek rundy wiosennej nie był najlepszy w naszym wykonaniu. Brakowało wiary w to, co robimy. Sam po meczu w Kępnie musiałem mocno analizować, czy wszystko w przerwie zimowej zrobiliśmy dobrze. Po starciu w Kościanie wiedzieliśmy, że przy innych dobrych wynikach stać nas jeszcze na miejsce w czołowej piątce. Zaczęliśmy wygrywać, grać w dobrym stylu, strzelać dużo goli. Z dziesiątej pozycji przeskoczyliśmy na szóstą. Chcieliśmy pokazać sponsorom, miastu, że nie jesteśmy zespołem z dołu tabeli. Na zakończenie zagraliśmy świetne spotkania w Ostrzeszowie czy w Lesznie, gdzie pokazaliśmy się z dobrej strony.
Czy w zespole Białego Orła – Pana zdaniem – jest zawodnik, który rozegrał bardzo dobry sezon i można śmiało pochwalić go za postawę na murawie? A może ktoś zawiódł Pańskie oczekiwania?
- Mieliśmy podsumowanie sezonu, na które razem z zarządem i sponsorem Sport Center przygotowaliśmy specjalne podziękowania dla każdego zawodnika. Przyznaliśmy sześć specjalnych wyróżnień – dla Szymka Gałczyńskiego (gole), Marcina Szymkowiaka (asysty), Dawida Guźniczaka (najwięcej minut), Igora Skowrona (największy walczak), Oskara Maciejewskiego (najlepszy debiut) i Krzysztofa Czabańskiego (złote usta – najwięcej kartek). Poza wspomnianymi warto pochwalić naszą perełkę – Kubę Szymkowiaka, który pokazał się z bardzo dobrej strony. Mimo zmiany pozycji mnie nie zawodził. Nie chcę nikogo ganić. Osoby, które przeczytają ten wywiad, będą wiedzieć, o kogo chodzi. Z różnych względów niektórzy zawodnicy nie trenowali i opuszczali mecze. Każdy ma prawo wyboru.
W następnym sezonie walka o pozostanie w nowej IV lidze na pewno będzie zacięta. Jak ocenia Pan pomysł rewolucji rozgrywek?
- Nowa czwarta liga to duże wyzwanie organizacyjno-finansowe. Nieuczciwe było to, że drużyny wygrywające ligę południową czy północną musiały grać jeszcze baraż. Przykładem są tu awanse Górnika Konin czy Centry Ostrów. Taki Lubuszanin Trzcianka walczył cały rok o awans, a przez jeden słabszy moment pozostanie w tej samej lidze. Będzie to bardzo trudny sezon, bo jeżeli chcemy się utrzymać, to musimy grać jak o awans. Należy zgromadzić ponad 50 punktów, aby liczyć się w stawce. Liga będzie ciekawa – Ostrovia Ostrów Wlkp., Victoria Września, Obra Kościan czy beniaminkowie – LKS Gołuchów i Tur Turek. Nie widzę tutaj słabych ekip. Każdy mecz będzie ważny. W sierpniu mamy pięć kolejek i jeżeli źle zaczniemy, to później będzie trudno dogonić stawkę.
Zajęcie miejsca w czołówce ligi będzie niezwykle trudne. Jak widzi Pan szanse swojego zespołu w grupie tak dobrych drużyn?
- Z perspektywy minionego sezonu stać nas na zajęcie piątego, szóstego miejsca. O każdy punkt musimy mocno powalczyć. W minionym sezonie po porażce nikt się nie martwił. Teraz to zmieni się o 180 stopni. Treningi wznawiamy 10 lipca i mamy zaplanowane cztery sparingi. Naszymi rywalami będą Warta Międzychód, Phytopharm Klęka, Jarota Jarocin i KKS Kalisz. Dodatkowo zagramy w Turnieju u Puchar Józefa Goli. Musimy w przyszłym sezonie bardziej zabezpieczyć tyły. W większości spotkań to my musieliśmy gonić wynik meczu. Mam nadzieję, że w kolejnych rozgrywkach to się zmieni.
Na zakończenie pytanie o transfery, bo to emocjonuje wszystkich kibiców piłkarskich. Czy może już Pan potwierdzić przyjście bądź odejście jakiegoś zawodnika? Na jakie pozycje Biały Orzeł potrzebuje wzmocnień?
- Na chwilę obecną mam do dyspozycji 18 zawodników. Żaden z nich nie zgłosił mi, że planuje odejść z Białego Orła. Prowadzę rozmowy z perspektywicznymi graczami. To są młodzi piłkarze, którzy pokazują się z dobrej strony w niższych ligach. Nie mogę teraz ocenić, jak to się skończy. Chciałbym pozyskać napastnika. Musimy szukać wzmocnień na najbardziej newralgicznej pozycji, czyli bramkarza. Przydałby się też doświadczony zawodnik w środku pola.