Celem zagospodarowania długołęckiego zbiornika wodnego było umożliwienie rekreacji wszystkim mieszkańcom gminy Kobylin. - Koło PZW Kobylin dopuściło się nieprawidłowości. Wbrew przepisom brało pieniądze lub zabraniało wędkarzom połowu – zarzuca Agnieszka Skrzypczak, która przed laty udzielała się w wędkarskiej grupie.
W 2011 roku zostały ukończone prace nad zagospodarowaniem zbiornika wodnego w Długołęce. Inwestycja w ponad 57% procentach była finansowana ze środków Unii Europejskiej. Mieszkańcy gminy Kobylin oraz sołtys Długołęki Grzegorz Okupnik są zgodni – chcą, aby połów na tym zbiorniku był udostępniony przez gminę.
Działają wbrew przepisom?
Agnieszka Skrzypczak, która przed czterema laty opuściła szeregi PZW Kobylin, twierdzi, że zarząd działa wbrew obowiązującym przepisom. – Przywłaszczyli sobie staw i zarabiają na nim pieniądze – mówi. Do 2009 roku nie było problemu, bowiem dzierżawcą zbiornika był Okręg PZW w Lesznie. – Ostatnia wypowiedź prezesa Waldemara Koniecznego dla jednego z lokalnych tygodników jest kłamstwem. Koło PZW Kobylin nie pobierało dobrowolnych opłat wyłącznie na zakup narybku. Wędkarze dopiero po uiszczeniu opłaty u osoby wydającej zezwolenia byli uprawnieni do połowu na tym akwenie. Tak wynika zarówno z rozmów z osobami, które zakupiły lub miały zamiar zakupić to zezwolenie, jak i z dyskusji na forum internetowym. Ponadto Leszek Poniatowski, skarbnik kobylińskiego koła, od początku bieżącego roku sprzedawał nielegalne zezwolenia – kontynuuje Skrzypczak, podając kolejne przykłady nieprawidłowości. - Administrator strony internetowej kobylińskiego koła i jednocześnie wiceprezes Hubert Siadek wprowadził wędkarzy w błąd, zamieszczając sprawozdanie ze styczniowego zebrania koła, w którym czytamy: „W miesiącu czerwcu 2011r. zostały ukończone prace i zbiornik ten został ponownie przekazany do zagospodarowania przez Koło PZW Kobylin”. Zresztą choćby regulaminy dostępne na stronie są nieaktualne lub zamieszczane po to, by wprowadzać ludzi w błąd – informuje A. Skrzypczak.
Chcą tylko łowić ryby
Bernard Jasiński, burmistrz Kobylina, przyznaje, że nie wiedział o pobieranych opłatach. Nie ma jednak nic do zarzucenia PZW, które – jego zdaniem – sumiennie wywiązywało się z realizacji zadań. W związku z brakiem regulacji formalno-prawnych, związanych z administrowaniem akwenu, włodarz wystosował pismo do Urzędu Marszałkowskiego, by obiektem ponownie mógł zarządzać leszczyński okręg PZW z zastrzeżeniem, aby władze rejonowe przekazały zbiornik kobylińskim wędkarzom. - Skoro PZW Kobylin zarybia zbiornik, a nie jest jego właścicielem, działa nielegalnie – kończy Skrzypczak.
Jak na zarzuty stawiane przez kobietę reagują członkowie zarządu PZW Kobylin? - Opieramy się na pracy społecznej i nie jesteśmy nastawieni na osiąganie zysków – mówi prezes Waldemar Konieczny. – Nikomu nie zabraniamy korzystać z terenu, chcemy tylko móc łowić ryby – dodaje skarbnik Leszek Poniatowski. - A żeby można było te ryby łowić, trzeba zarybić staw, co czynimy poprzez zbieranie dobrowolnych składek. Wbrew temu, co mówi A. Skrzypczak, środki przeznaczyliśmy wyłącznie na zakup narybku. Pewnie pani Agnieszka nie zdaje sobie sprawy z faktu, że przed modernizacją oddaliśmy nasze ryby do innych stawów w okręgu. Teraz władze PZW Leszno po prostu nam je zwróciły. Władze koła są przekonane, że wkrótce zbiornik znów znajdzie się pod ich auspicjami. - Tak wynika z wypowiedzi burmistrza, który chce, by staw w Długołęce trafił w nasze ręce – dodaje Konieczny. - Członkowie koła nam ufają, więc zdecydowali się opłacić składkę.
Skomplikowana sytuacja
Wędkarze odnoszą się także do kwestii niedopuszczania innych osób do połowów. - Przede wszystkim by móc wędkować należy wykupić pozwolenie od władz okręgu. Poza tym w wykazie wód udostępnionych do połowów staw w Długołęce nie widnieje. A pływają w nim wyłącznie ryby, które zakupiliśmy z własnych środków – jednogłośnie wskazują działacze, którzy zdają sobie sprawę z zawiłości sytuacji. - Formalnie obiektem jeszcze nie zarządzamy, ale moralnie tylko my jesteśmy właścicielami pływających w stawie ryb. Jeszcze w kwietniu ma dojść do podpisania umowy, na bazie której staniemy się dyspozytorem zbiornika. Możemy jednak przeprosić zainteresowanych, iż na stronie internetowej widnieje regulamin obowiązujący w trakcie trwania poprzedniej umowy o dzierżawę – kończy Konieczny.
DANIEL BORSKI