Z Mateuszem Radojewskim, który wraz z początkiem stycznia dołączył do sztabu szkoleniowego narodowej kadry siatkówki plażowej mężczyzn, rozmawiał Grzegorz Nowak.
Rozpocznijmy od siatkówki w hali. Rozegrałeś niedawno ostatni mecz w barwach Wilków Wilczyn. Jak oceniasz czas spędzony w tym klubie?
- Mimo że byłem w Wilkach zaledwie 2,5 roku, czułem się tam fantastycznie. Był to najlepszy, najbardziej pozytywny klub w mojej karierze. Zawsze byli dla mnie fair i wywiązywali się z obietnic. Nie zapomnę także świetnych kibiców, którzy nas wspierali. Na zakończenie mojej przygody w Wilczynie urządzono mi pożegnanie. Zarząd i wójt podziękowali mi za czas spędzony w Wilkach. Ja osobiście twierdzę, że nie zrezygnowałem, a zawiesiłem swoją grę w tym klubie.
Na początku grudnia otrzymałeś ofertę pracy w kadrze szkoleniowej reprezentacji siatkówki plażowej mężczyzn. Czy ta propozycja była dla Ciebie zaskoczeniem? Jak na nią zareagowałeś?
- Było to dla mnie duże zaskoczenie, nie spodziewałem się tego kompletnie. W pierwszym momencie chciałem odmówić, ponieważ nie byłbym w stanie pogodzić pracy w dwóch miejscach. Trener Grzegorz Klimek kazał mi się z tym przespać. Następnego dnia, po rozmowach w pracy i przemyśleniach, zadzwoniłem do szkoleniowca i oznajmiłem, że zdecydowałem się na współpracę z seniorską kadrą siatkarzy plażowych.
Siatkówka plażowa to nie jest dla Ciebie żadna nowość. Opowiedz Czytelnikom Gazety Lokalnej KROTOSZYN, co będzie należało do Twoich obowiązków w pracy trenerskiej?
- Pierwszym trenerem jest Klimek, a ja obecnie jestem trzecim szkoleniowcem w kadrze. Na początku mam wdrożyć się w siatkówkę reprezentacyjną, ponieważ ona wygląda inaczej. Dodatkowo siatkówka światowa to inna bajka niż krajowa. Będę przyglądał się treningom i pomagał, a bardziej zacznę działać za pół roku. Teraz jesteśmy na drugim zgrupowaniu reprezentacji w Olsztynie. Trójka trenerów prowadzi zajęcia w hali, a specjalista od przygotowania fizycznego pracuje z siatkarzami na siłowni. Dodatkowo kontuzji doznał Łosiak, dlatego zastępuję go i trenuję razem z Kantorem. W przyszłym tygodniu (wywiad przeprowadzony został 3 stycznia – przyp. red.) wylatujemyna zgrupowanie zagraniczne, gdzie będziemy mieli okazję rozegrać sparingi z innymi parami.
Pochodzisz z Krotoszyna. Czy z racji pełnionej funkcji dasz szansę zaprezentowania się w kadrze siatkarzom z naszego miasta?
- Mam nadzieję, że będę mógł polecić kogoś z naszego miasta. Uważam, że Krotoszyn ma niesamowity potencjał siatkarski, który należy dobrze wykorzystać. Wiem, że trwa nabór do szkoły o profilu siatkówki plażowej. Trzymam kciuki, by już niedługo pojawiła się krotoszyńska para, o której będzie głośno w kraju.
Od lat związany jesteś z siatkówką plażową. Czy nowa funkcja oznacza dla Ciebie całkowity rozbrat z grą? Jest szansa na pogodzenie roli trenera i zawodnika?
- Objęcie funkcji trenera było trudne, ponieważ musiałem zrezygnować z grania w hali i na plaży. 17 grudnia zagrałem mecz, który był ostatnim na dłuższy czas. Jeżeli rozstanę się z kadrą, to postaram się wrócić, ale obecnie nie jest to możliwe. Mimo że mogę grać na mistrzostwach Europy na plaży z Kamilem Radzikowskim, muszę szukać mojego zastępcy. Tego, że nie będę grał, jest mi najbardziej szkoda, ale warto skorzystać z okazji, jaką dał mi los. Niektórzy już śmieją się ze mnie, bo po treningu udaję się na siłownię, gdzie dbam o siebie. Umożliwia mi to pokazanie niektórych zagrań, jakich mogę później wymagać od podopiecznych.
Mamy początek roku. Jedno z Twoich marzeń sportowych się spełniło. Czego życzyłbyś sobie na kolejnych 12 miesięcy?
- Główny cel to żeby osoby, które dały mi szansę pracy, były ze mnie zadowolone. Mam nadzieję, że dzięki ciężkiej pracy uda mi się utrzymać na stanowisku. Ponadto mamy w tym roku dwa ważne turnieje – World Tour i mistrzostwa Europy. Oby one dobrze nam wyszły.