Tym starym polskim przysłowiem można podsumować piątą kolejkę Superligi Darta. W meczu na szczycie Przemysław Pawlicki zremisował 4:4 z Jackiem Cieślakiem. Stratę punktów rywali wykorzystał Sebastian Szostak, wskakując na fotel lidera.
Piąta oraz szósta kolejka miały być kluczowe dla zajmującego dotychczas pierwsze miejsce Przemysława Pawlickiego. Piątą serię rozpoczął dobrze, pokonując pewnie Łukasza Kolanowskiego (5:0). W następnym pojedynku, po zaciętej walce, musiał podzielić się punktami z J. Cieślakiem (4:4), który z kolei wygrał z Pawłem Dulajem (5:0). Z remisu w pojedynku na szczycie ucieszył się S. Szostak, który dzięki wygranym z Danielem Borskim (5:0) i Joanną Wieszczeczyńską (5:1) wskoczył na pierwsze miejsce.
Na swoich dotychczasowych lokatach utrzymali się Adrian Jasiński, Marcin Wojtkowiak i Paweł Pawlicki. Do rywali zbliżył się Mateusz Wojtaszek, pokonując Tomasza Milera (5:0) i remisując z Grzegorzem Nowakiem (4:4). Pierwsze zwycięstwa w superlidze zanotowali Krzysztof Banaszak i P. Dulaj. Pierwszy okazał się lepszy od Ilony Kuznowicz (5:1), a drugi ograł T. Milera (5:0). Nadal bez punktów pozostaje Paweł Gewert.
Półmetek rozgrywek pozwala na krótkie podsumowanie dotychczasowych osiągnięć. Maksymalną ilość punktów – 180 – rzucili S. Szostak (siedmiokrotnie), J. Cieślak (dwukrotnie), A. Jasiński, Paweł Pawlicki, Przemysław Pawlicki oraz Krzysztof Nowak (po razie). Z kolei najwyższym skończeniem lega mogą pochwalić się Przemysław Pawlicki (145 pkt.), S. Szostak (120 pkt.) i J. Cieślak (112 pkt.). Ten ostatni osiągnął maksymalną liczbę oczek na „19”.
(GRZELO)