Tegoroczna edycja Wystawy Zwierząt Gospodarskich i Domowych w Benicach jest już dziesiątą. Impreza z roku na rok przyciąga coraz liczniejsze grono wystawców i okolicznych mieszkańców. Powspominajmy zatem dziewięć minionych edycji wraz z głównym organizatorem – Janem Zychem.
Skąd pomysł na zorganizowanie właśnie takiej imprezy? - W Polsce wystaw jest wiele, od dawna, ale są one głównie organizowane przez związki – hodowców bydła, hodowców trzody i innych – rozpoczyna Jan Zych, sołtys Benic. - A przecież ludzie hodują przepiękne zwierzęta, pasjonują się tym. I nie mogą nigdzie z nimi wyjść, nie mogą nigdzie ich pokazać, nie mają możliwości wymiany doświadczeń z innymi hodowcami. Bo na wspomniane wyżej wystawy wpuszcza się tylko zwierzynę z tzw. papierami. I dlatego pomyślałem – trzeba dla tych ludzi coś zrobić – przyznaje organizator.
Od pomysłu do czynu wiele czasu nie minęło i dziewięć lat temu udało się zorganizować pierwszą edycję. – A że ja lubię bardzo kulturę, estradę, to jednocześnie w trakcie imprezy zapewniamy występy artystyczne. Zapraszamy i lokalnych artystów, i bardziej znane zespoły – mówi J. Zych.
Zresztą organizatorzy co roku przygotowują szereg innych atrakcji – darmowe przejażdżki konne i zawody strzeleckie, zabawy i gry dla dzieci, pokazy maszyn rolniczych. Nie brakuje oczywiście stoisk gastronomicznych. Ponadto zawsze można skorzystać z doradztwa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, Ośrodków Doradztwa Rolniczego oraz specjalistów weterynarii czy firm paszowych.
A zatem głównym celem było to, żeby ludzie, którzy hodują zwierzęta, mieli okazję je pokazać, mogli wymienić się doświadczeniami między sobą. - I już od pierwszej edycji wystawy wspaniale to się rozwija. Ludzie cały czas nawiązują kontakty między sobą. Ja doceniam tych wystawców, podziwiam ich. Bo najlepiej to nic nie robić, usiąść sobie i odpocząć. A oni – trudzą się hodowlą – stwierdza sołtys Benic.
Od samego początku jest to inicjatywa oddolna. - Do szóstej wystawy było to finansowane tylko z moich środków, bo nie było aż takiego rozmachu – tłumaczy nasz rozmówca. - Dziś już Urząd Miejski jest sponsorem w 40 procentach. Bo to są coraz większe koszty – ochrona, ustawienie sceny, nagłośnienie, wszelkie zezwolenia itd. Zastanawiam się, czy nie trzeba by nieco kosztów ściąć, ale z drugiej strony – ludzie się już przyzwyczaili. Już długo przed wystawą pytają, co będzie. Więc widać, że tego chcą – twierdzi J. Zych.
Co istotne, od początku było poparcie takiej inicjatywy. - Stworzenie czegoś takiego od podstaw nie było przecież łatwym zadaniem, ale poszło nam lepiej, niż się spodziewaliśmy – oznajmia pomysłodawca wystawy. - Kiedyś więcej osób się angażowało w organizację imprezy, a dziś już mniej. Ale tak jest wszędzie. To jest problem dzisiejszych czasów, ludziom się nie chce. Dlatego tym bardziej się cieszę, że to się udało zrealizować i że w tym roku wystawa odbywa się już po raz dziesiąty – dodaje z dumą. - Do wszystkich uczestników, czy to wystawców, czy to występujących na scenie artystów, podchodzimy tak samo, wszystkich równo traktujemy. Każdy dostaje drobny upominek – uzupełnia.
Teraz do Benic przyjeżdżają już wystawcy nie tylko z naszego rejonu, ale z całego województwa i nawet spoza Wielkopolski. Jest ich z roku na rok coraz więcej. Na pierwszej wystawie było około 15 wystawców zwierząt, a na dziewiątej – już około setki, a wszystkich wystawców – blisko 200. Bo trzeba pamiętać, iż od kilku edycji wystawie zwierząt towarzyszy też prezentacja maszyn rolniczych.
- Ważne jest to, że ludzie mogą podejść do tych zwierząt, dotknąć, a tego nie ma na innych wystawach – podkreśla J. Zych. - Ktoś mówi – trzeba odgrodzić te zwierzęta. Ja mówię: NIE. Tego nigdzie nie ma. A teraz wiele dzieci na oczy nie widziało krowy, nawet tych, które mieszkają na wsi. U nas mają okazję zobaczyć te zwierzęta.
- Na naszej wystawie panuje świetna atmosfera, taka swojska – oświadcza J. Zych. - Wszystkie edycje wspaniale się udały, pogoda zawsze dopisywała. I trzeba zaznaczyć, że zawsze było bezpiecznie i to jest najważniejsze. Przez te dziewięć lat nikomu nic się nie stało. Jest fajnie, jest wspaniale, jest cudowna atmosfera – kończy główny organizator wystawy w Benicach.
ANDRZEJ KAMIŃSKI