Danuta Kroczak jest szefową znanej w Krotoszynie firmy wulkanizacyjnej GumoCentrum-SERWIS. Nam opowiada o tym, jak radzi sobie w branży motoryzacyjnej. Rozmawiała Alina Kiszenia.
Jest Pani właścicielką firmy wulkanizacyjnej GumoCentrum-SERWIS. Proszę przybliżyć naszym Czytelnikom zakres Państwa usług.
- Słowo wulkanizacja obecnie kojarzy się tylko z oponą i dętką. Jednak rynek motoryzacyjny wymusił na naszej branży rozszerzenie usług związanych z obsługą samochodu. Obecnie oferujemy klientom kompleksową obsługę, począwszy od usług wulkanizacyjnych, wymiany i sprzedaży opon nowych i używanych, geometrię kół, wymianę oleju, wymianę klocków hamulcowych, sprawdzenie układu hamulcowego, drobne naprawy. Ponadto mamy duże doświadczenie w usługach wulkanizacyjnych, związanych z samochodami ciężarowymi, klejeniu plandek, nacinaniu opon ciężarowych. Staramy się, aby każdy klient wyjechał z naszego zakładu zadowolony.
Od jak dawna kieruje Pani firmą?
- Samodzielnie kieruję firmą od ośmiu miesięcy, branża nie była mi obca, ponieważ przez lata istnienia zakładu wspierałam mojego męża.
Początki były trudne?
- Bardzo, co tu ukrywać – jest to wymagająca branża, ale zawsze mogłam liczyć na wsparcie syna, pracowników i przyjaciół męża. Jest to ciężka i odpowiedzialna praca, którą można porównać z chorym pacjentem. W obu przypadkach chodzi o ludzkie życie.
W tej branży z pewnością przeważają Panowie. Jak kobiecie zarządza się firmą związaną z motoryzacją?
- Jest wiele kobiet, które pasjonują się motoryzacją, jednak ciężko jest przełamać stereotypy opisujące branżę motoryzacyjną jako świat mężczyzn. Dlatego w otoczeniu zdominowanym przez to środowisko staram się wykazać profesjonalizmem, pracowitością i precyzją. To oczywiste, że nie posiadam takiej wiedzy fachowej, jaką miał mój mąż. Na szczęście w tych kwestiach mogę polegać na synu oraz moich pracownikach, którzy od lat związani są z naszym zakładem.
Z jakimi problemami boryka się Pani na co dzień, prowadząc własną działalność?
- Są to problemy bardzo przyziemne, jak w każdej firmie. Myślę, że wiele się zmieniło. Szanujemy czas klienta, postawiliśmy na solidność wykonywanych usług i wszystko nabiera barw. Czas pokaże, jakie przyniesie ta droga efekty.
A z czego jest Pani szczególnie dumna? Mam na myśli sukcesy w kierowaniu firmą.
- Kierowaniem firmą sama zajmuję się stosunkowo niedługo. W ciągu tych paru niełatwych miesięcy udało mi się uporządkować interesy mojego męża i odnaleźć się w firmie na nowo, jako osoba odpowiedzialna za wszystkie działania. Myślę, że do tej pory całkiem nieźle sobie poradziłam. Dowodem tego są słowa uznania i komentarze naszych dotychczasowych i nowych klientów. Za wszystkie te uwagi jestem bardzo wdzięczna. Krytyka, zarówno ta pozytywna, jak i negatywna, daje mi dużo do myślenia i jest motywacją do rozwoju i dalszych działań.
Jest Pani kobietą przedsiębiorczą?
- Myślę, że tak. Jestem zodiakalnym lwem, więc lubię wyzwania i choć jest to ciężka praca, to daje dużo satysfakcji.
Jakiej rady udzieliłaby Pani ludziom, którzy dopiero zaczynają działalność gospodarczą?
- Jest łatwo dawać rady, ale z perspektywy czasu myślę, że warto zaryzykować, a zwłaszcza kiedy ma się wsparcie najbliższych. Wtedy jest łatwiej pokonywać trudności, a małe rzeczy bardzo cieszą. Żałuję tylko, że los wymusił na mnie tę decyzję w takich okolicznościach.
WYWIAD POŚWIĘCAM MOJEMU MĘŻOWI JANUSZOWI KROCZAKOWI, DLA KTÓREGO ZAKŁAD BYŁ CAŁYM JEGO ŻYCIEM.