Maria Stasik, mieszkanka Rozdrażewa, jest miłośniczką kultury ludowej. Nie jest to jej jedyne zajęcie. Nam opowiada o Stowarzyszeniu OdNowa, o tradycjach ludowych i nie tylko. Rozmawiała Alina Kiszenia.
Mówi się o Pani, że kultywuje Pani regionalne tradycje. Czy to trafne spostrzeżenie?
- Już od dziecka interesowały mnie zwyczaje i tradycje ludowe, w moim domu babcia śpiewała ludowe piosenki i tym mnie troszkę zaraziła. A czy ja je kultywuję? Myślę, że z pomocą koleżanek i kolegów ze stowarzyszenia to nam się udaje.
Jest Pani prezesem rozdrażewskiego stowarzyszenia OdNowa. Proszę naszym Czytelnikom przybliżyć nieco tę organizację. Czym się zajmujecie? Jakie są Wasze cele?
- Tak, jestem prezesem stowarzyszenia OdNowa od samego początku. Jest to moja maskotka, a ludzie, którzy wraz ze mną ją stworzyli, są bardzo kochani i oddani. Zawsze można na nich liczyć. Kultywujemy przede wszystkim tradycje i zwyczaje ludowe, biorąc udział w imprezach najczęściej o zasięgu lokalnym, ale i również regionalnym. Naszą domeną jest działalność w zakresie ludowości. Chętnie pomagamy w organizowaniu dożynek wiejskich. W święta wielkanocne chodzimy jako przebierańcy od domu do domu, co kiedyś oznaczało, że dom ten będzie chroniony przed złem i chorobą, a zagroda zawsze pełna zwierzyny. Chętnie też umilamy czas dzieciom w swoich barwnych przebraniach, odwiedzając ich placówki. Pomagamy w zbiórkach pieniędzy na chore dzieci. Po raz trzeci zorganizowaliśmy Orszak Trzech Króli.
Ponadto należy Pani do grupy artystycznej „Ale Babki”. Co to za zespół?
- „Ale Babki” to ci sami ludzie, którzy działają w stowarzyszeniu. Spotykamy się w miarę możliwości co tydzień i w zależności od potrzeby przygotowujemy się na występy czy też na wyjazdy kulinarne. Same też pleciemy tradycyjne wieńce dożynkowe, za co dziękujemy naszej nauczycielce, pani Krysi Augustyniak z Nowego Folwarku. Po prostu kochamy to, co robimy.
Jest więc Pani osobą bardzo aktywną. Prowadzi Pani firmę. Jak więc udaje się Pani wygospodarować czas na to wszystko?
- Wszystkie rzeczy można pogodzić – dom, pracę czy też działalność w stowarzyszeniu. Wszystko dzięki mojej wyrozumiałej rodzinie, mężowi, który mnie zawsze wspiera i powtarza, że jak się coś robi, to trzeba to robić do końca i odpowiedzialnie.
Nieobca też jest Pani działalność charytatywna…
- Lubię dzielić się tym, co mam i co osiągnęłam do tej pory. I tu przytoczę słowa kolejnej osoby, jaką był mój teść: “Pamiętajcie, zło wraca, ale dobro powraca trzykrotnie”. I to jest prawda, a ja staram się tego trzymać.
Proszę na koniec powiedzieć, co wyróżnia gminę Rozdrażew na tle innych.
- Rozdrażew, jak każdą miejscowość, coś wyróżnia. Ja jestem dumna, że tu mieszkam. Mam tu swoją rodzinę i wielu przyjaciół. Miejscowość z roku na rok pięknieje, ludzie powoli zaczynają rozumieć, że w grupie siła i że nie warto wchodzić sobie w drogę, lecz wspólnie działać. Sam wójt Mariusz Dymarski zaraził nas tym i dzięki niemu powstał harmonogram imprez. Można go przeczytać na stronie gminy. To pomogło nam chyba zauważyć, że jesteśmy potrzebni jako organizacja, aby nasza gmina się rozwijała. Bo wzajemna życzliwość i wspólnota ludzi buduje.