- To są doły, a nie dziury – oświadczył na czwartkowej sesji Rady Miejskiej w Krotoszynie Roman Olejnik, opisując stan nawierzchni asfaltowej u zbiegu ulic Kobylińskiej i Magazynowej. Radny prosił o interwencję w tej sprawie.
- Jak tam przejechać? – pytał R. Olejnik. – Trzeba coś z tym zrobić – stwierdził. W istocie, nawierzchnia u styku ulic Kobylińskiej i Magazynowej jest w tragicznym stanie. Nie dość, że wyrwy w tym miejscu są dość rozległe, to jeszcze bardzo głębokie. – Gdy stoi tam woda, nie widać, jak duże są te dziury – mówił radny Olejnik, dodając, że to są właściwie doły, a nie dziury. Kierowcy, którzy jeżdżą tamtędy, muszą się wykazać nie lada zręcznością, by bez uszczerbku dla pojazdu pokonać ten zakręt. Jest to newralgiczne miejsce ze względu na duży ruch samochodów ciężarowych, czego – jak się wydaje – wykonawca drogi nie wziął pod uwagę.
- To chyba najbardziej znana dziura w mieście – odpowiedział burmistrz Julian Jokś. – Ale są to drogi krajowa i powiatowa, w związku z czym ich modernizacja nie należy do naszych kompetencji. Podobno ich zarządcy mają się zająć naprawą nawierzchni, gdy skończą się mrozy – dodał Jokś. Jeśli tak, to w tym tygodniu te wielkie dziury powinny być załatane. Jak bowiem informowali w weekend prezenterzy pogody, najbliższe dni upłyną w naszym regionie na dodatniej temperaturze.
I rzeczywiście – wczoraj, czyli w poniedziałek, nawierzchnia na tym feralnym zakręcie była naprawiana. Miejmy tylko nadzieję, że nałożone łaty wytrzymają przynajmniej do następnej zimy.
(ANKA)