Mieszkańcy jednej z kamienic w rynku w Krotoszynie od lat domagają się założenia bram, które ograniczyłyby dostęp na podwórze przypadkowym osobom. Obiekt należy do gminy. Mimo wielu próśb, jak dotąd nikt tą sprawą nie chciał się zająć.
Konkretnie chodzi o miejsce, gdzie jest przejście z rynku do niegdysiejszej Rozchulantyny, a dalej na parking znajdujący się przy ulicy Słodowej. – Z tym problemem borykamy się od lat, ale odkąd zaczęły się te koncerty w rynku, nie mamy tutaj ani chwili spokoju, oczywiście głównie w weekendy – mówi jedna z kobiet mieszkających w tym budynku. – Wszyscy, którzy parkują przy ul. Słodowej, właśnie tędy przechodzą na rynek. Pal licho, jeśli są to osoby chodzące na co dzień do pracy, tyle że na przykład wieczorami w soboty jest tu prawdziwy najazd imprezowiczów. No i potem do późnej nocy mamy tutaj picie, rozróby, trzaskanie butelek czy załatwianie wszelkich potrzeb fizjologicznych, a wiadomo, jak po alkoholu bywa… W niedzielę wczesnym rankiem jest tu wszystko… Nie sposób tędy przejść, bo smród po prostu zwala z nóg…
Inny mieszkaniec tej kamienicy dodaje, że już wiele razy samochody lokatorów budynku były uszkodzone. – Czy reagujemy na te wszystkie zachowania? Tak, parę razy zwracaliśmy uwagę osobom, które tu rozrabiały, ale wyzwały nas od najgorszych i tyle – przyznaje młody krotoszynianin. – Daliśmy więc spokój. Nie ma co się odzywać, bo jeszcze komuś z nas stanie się krzywda – stwierdza.
Mieszkańcy podkreślają, że nie jest to problem wyłącznie weekendowy. - W dni powszednie wchodzą tu różni tacy i popijają piwko czy winko. Pytam więc, jak my mamy normalnie egzystować? – oznajmia najemczyni jednego z mieszkań.
Mieszkańcy twierdzą, że wnioski o założenie bram pisane były już przed kilkoma laty. – Kierowaliśmy pisma z podpisami do Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Już dawno obiecali, że będą bramy z domofonami. I co? I nic! – przyznaje zdenerwowana krotoszynianka.
Jako że kamienica jest własnością gminy, zapytaliśmy o tę sprawę Michała Kurka, naczelnika Wydziału Gospodarki Komunalnej, Ochrony Środowiska i Rolnictwa w Urzędzie Miejskim w Krotoszynie. – Temat jest nam znany – oświadcza M. Kurek. – To nasz budynek, najemcami są osoby prywatne, a zarządcą jest nasza spółka. Myślimy, jak tę sprawę rozwiązać – wyjaśnia urzędnik, dodając, iż być może dobrym pomysłem byłoby zamontowanie kraty. - Stała blokada nie jest rozwiązaniem, podobnie jak domofon, bo “pewne osoby” mogłyby go zepsuć – kontynuuje. – Jeszcze we wrześniu postaramy się to rozwiązać. Chcemy to zabezpieczyć, by w godzinach wieczornych nie można było tam wchodzić. Z tego, co wiem, toalety w rynku powinny być otwarte do końca każdej imprezy, z tym że jeśli ktoś z nich korzysta, musi zapłacić. Dodatkowo organizator stawia toy-toye, które są za darmo – dodaje naczelnik, odnosząc się do kwestii załatwiania potrzeb fizjologicznych w owym przejściu.
M. Kurek twierdzi, że w przypadku całkowitego zamknięcia tego przejścia, z pewnością niezadowoleni byliby kierowcy parkujący przy ul. Słodowej, bo musieliby chodzić na rynek okrężną drogą, np. ul. Floriańską. – Nie chcemy też zrobić krzywdy osobom, które w godzinach handlowych tym skrótem uczęszczają – mówi dalej pracownik urzędu. - Owszem, może być blokada na stałe, ale musimy się wtedy liczyć ze skargami na brak przejścia.
Zdesperowani mieszkańcy kamienicy przed kilkoma dniami zwrócili się z tym problemem do radnej z ich okręgu – Jolanty Borskiej. - Złożyliśmy pismo z prośbą o pomoc wraz z podpisami lokatorów – przyznają.
(ANKA, TOLDO)