Konferencja prasowa po meczu Lecha ze Śląskiem była interesująca. Trener przyjezdnych Stanislav Levy stwierdził, iż jego zespół rozegrał dobre zawody, a przeciwnik nie był słaby. Z kolei szkoleniowiec Kolejorza Mariusz Rumak zakomunikował, że jego zespół rozegrał mierne zawody.
Stanislav Levy, trener Śląska:
Mój zespół zagrał bardzo dobrze i znakomicie zareagował na krytykę z poprzedniego tygodnia. Odnieśliśmy dziś bardzo cenne zwycięstwo. Najbardziej cieszę się z dyspozycji drużyny oraz z postawy naszych kibiców. Utrzymaliśmy kontakt z czołówką i zachowaliśmy realne szanse na grę w pucharach. Faktycznie na chwilę opuściłem ławkę. Zaważył na tym chyba brak wystarczającej ilości płynów spożytych w ciągu dnia. Z pewnością rywal nie był dziś słaby. To my zaprezentowaliśmy bardzo wysoki poziom. O żadnym konflikcie w mojej drużynie nic nie wiem.
Mariusz Rumak, trener Lecha:
W dzisiejszym pojedynku zwyciężył zespół dojrzalszy, który potrafił zaakcentować mocne, a ukryć słabe strony. W dodatku spotkał się z bardzo słabym przeciwnikiem, jakim był dziś mój zespół. Na pewno popełniłem błąd ze składem. Grupa wyjściowa nie realizowała złożeń. Pierwszy gol padł po stałym fragmencie gry, na który zwracaliśmy uwagę. W drugiej połowie zagraliśmy wyższym pressingiem, ale Śląsk nas skarcił i zrobiło się 0:3. Martwią kontuzje. Znów urazów nabawili się Hubert i Marcin.
Trzy porażki pod rząd przed własną publiką to nie powód do wstydu, ale sytuacja, która nie powinna mieć miejsca. W trzech ostatnich spotkaniach straciliśmy dziesięć goli.
Tonev został zdjęty, bo często gubił piłkę i nie realizował założeń taktycznych. Nie będę tolerować sytuacji, kiedy zawodnik nie ma chęci wywiązywania się z zadań. Musiałem zareagować.
Brak Arboledy to znaczący problem. Miałem nadzieję, że jego nieobecność nie będzie aż tak widoczna. Zawsze jednak podkreślam, że za grę w defensywie odpowiada cały zespół.
Po meczu z Legią powiedziałem, że zagraliśmy najsłabsze zawody w obronie. Wówczas z konstruowaniem ataków nie było źle. Dziś jednak zobaczyliśmy zdecydowanie słabszego Lecha niż przed dwoma tygodniami.
To prawda, że pod moją wodzą nie zdołaliśmy wygrać meczu, w którym pierwsi traciliśmy bramkę. Jest to kwestia mentalności. W Kielcach czy Bielsku potrafiliśmy wyjść z opresji, wyrównując oraz ponownie obejmując prowadzenie. Mamy przed sobą jeszcze wiele pracy, nad psychiką również.
Dziś liczba strat i niecielnych podań była zatrważająca.