Z bardzo dobrej strony w reprezentacji narodowej kobiet w siatkówce prezentuje się Daria Paszek. Urodzona w Krotoszynie zawodniczka Legionovii Legionowo rywalizuje właśnie w World Grand Prix. Finały rozgrywek odbędą się w dniach 31 lipca-2 sierpnia w Lublinie.
Nasza zawodniczka rozpoczęła sezon reprezentacyjny od turnieju Igrzysk Europejskich w Baku. Trener kadry narodowej Jacek Nawrocki dał odpocząć starszym siatkarkom, co stworzyło szansę gry m.in. dla Darii. – Od początku sezonu reprezentacyjnego każda z zawodniczek miała określone zadania na poszczególne turnieje, dlatego skład na konkretne zawody nie był dla nas zaskoczeniem. Bardzo się cieszę, że mogłam brać udział w igrzyskach w Baku i w turniejach z cyklu World Grand Prix. Oba wyjazdy dużo mnie nauczyły. Poznałam wiele innych zawodniczek – opowiada D. Paszek.
Polska kadra swoje zmagania w Grand Prix rozpoczęła od turnieju w Portoryko. Tam udało się odnieść dwa zwycięstwa – 3:0 z Bułgarią i 3:1 z Kanadą. Polki uległy tylko gospodyniom imprezy 1:3. Paszek w tych spotkaniach zdobyła łącznie 14 punktów. Najlepiej spisała się w pojedynku z Bułgarią, punktując aż 13 razy. – Wydaje mi się, że ten turniej wyszedł nam lepiej niż kolejny – w Argentynie. Miałam zaledwie dwa treningi z zespołem, dlatego trudno było mówić tutaj o zgraniu. Starałyśmy się stworzyć fajną atmosferę i to miało wpływ na trzy mecze na dobrym poziomie – stwierdza siatkarka.
Drugi turniej World Grand Prix rozegrano w Argentynie. Nasze dziewczyny ponownie zanotowały dwie wygrane – 3:1 z Kanadą i 3:0 z Argentyną – i uległy 0:3 Holandii. Paszek w pierwszych dwóch meczach zaprezentowała wysoką formę, zdobywając w każdym z nich po 10 punktów. W ostatnim pojedynku nie zdołała powiększyć swojego dorobku. – Turniej w Argentynie był dla nas bardzo trudny. Dały o sobie znać zmęczenie 40-godzinną podróżą oraz zmiana temperatury o 20 stopni. Wpłynęło to na jakość naszej gry. Mimo wszystko byłyśmy bardzo zadowolone z drugiego miejsca, ponieważ wiedziałyśmy, ile sił nas to kosztowało – mówi D. Paszek.
Obecnie zespół Nawrockiego przygotowuje się do turnieju finałowego, który już niedługo odbędzie się w Lublinie. – Jestem bardzo wdzięczna trenerowi Nawrockiemu za szansę, jaką dostałam. Mam nadzieję, że go nie zawiodłam. Igrzyska w Baku zostaną mi w pamięci już do końca życia. Ciężko słowami opisać atmosferę, organizację oraz całe widowisko. Jeśli chodzi o Grand Prix, to awans z drugiego miejsca do turnieju finałowego jest dobrym wynikiem. W finale, w nieco innym składzie, będziemy walczyć o zwycięstwo i awans do 1. dywizji – zapowiada krotoszynianka.
(GRZELO)