Z Darią Paszek, rodowitą krotoszynianką, siatkarką Orlenligi, na temat minionych rozgrywek rozmawiał Grzegorz Nowak.
Za Tobą dwa lata gry w Legionovii Legionowo. Jak wspominasz swój czas w tym klubie siatkarskim?
- Była to dla mnie bardzo dobra szkoła życia. W Legionovii byłam jedną z bardziej doświadczonych dziewcząt. Dodatkowo zostałam jeszcze kapitanem, dlatego musiałam pełnić dużo różnych ról. Z pewnością wiele się nauczyłam w tym klubie, ponieważ musiałam pełnić rolę liderki. Myślę, że takie coś przyda mi się w kolejnych latach mojej przygody z siatkówką. Chociaż trzeci rok pełnienia takiej funkcji to już za dużo, dlatego zdecydowałam się na zmiany.
Rozegrałaś w minionym sezonie 28 spotkań, w których zdobyłaś 241 punktów. Zajęłaś siódme miejsce wśród najlepszych przyjmujących ligi oraz dziesiąte pod względem asów serwisowych. Jesteś zadowolona ze wspomnianych statystyk?
- Nawet nie wiedziałam, że mam takie statystyki, ponieważ nie skupiam się na nich. Jestem tą bardziej defensywną przyjmującą, czyli odpowiadam za przyjęcie czy obronę. Nie mam pełnić roli tej największej „armaty” w zespole. Mam jeszcze dużo pracy w przyjęciu, ponieważ nie jestem z tego do końca zadowolona. Odnośnie asów serwisowych – to zasługa trenera, który pokazywał mi, w jakie rejony boiska mam posyłać piłki. Bardzo często zostawałam po treningach, aby pracować nad zagrywką, ponieważ jest ona nader ważna w kobiecej siatkówce.
W nowym sezonie ligowym dołączysz do drużyny Tauron MKS Dąbrowa Górnicza. Co skłoniło Cię do zmiany klubu?
- Pewien wpływ na taką decyzję miała osoba trenera Juana Manuela Serramalera. Słyszałam od wielu dziewczyn pozytywnie opinie o tym szkoleniowcu. Z tego, co wiem, dużo czasu poświęca przyjmującym. Grał w plażówkę, dlatego mam nadzieję, że się dużo od niego nauczę. Kolejnym powodem zmiany była perspektywa gry w Lidze Mistrzyń, ponieważ chcę wszystkiego w życiu spróbować. To jest doświadczony zespół, dlatego będę tam musiała mocno powalczyć o miejsce w podstawowym składzie.
Ponownie znalazłaś się w szerokiej kadrze, powołanej przez trenera Jacka Nawrockiego. Czy w porównaniu z poprzednimi latami łatwiej Ci jest odnaleźć się w grupie najlepszych siatkarek w kraju?
- Kadra to zupełnie inna bajka niż klub. Pracowałam z trenerem Nawrockim i Makowskim i nie można ich porównać. Jadąc na zgrupowanie kadry, nie jedzie się po naukę. Tam już trzeba być w najwyższej dyspozycji, ponieważ panuje ogromna rywalizacja. W tym roku trwa odmładzanie kadry, która ma być odpowiednio przygotowana i zgrana do czekających ją zadań w przyszłym sezonie. Mam nadzieję, że poprzez systematyczną pracę i grę w klubie dostanę szansę występów w barwach biało-czerwonych.