28 sierpnia w Gdańsku tłumy odprowadziły na miejsce spoczynku odnalezione ciała Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”. Choć wiele szczątków jeszcze skrywają miejsca skrzętnie zatajone przez komunistów, ten pogrzeb był świętem ich wszystkich – Żołnierzy Niezłomnych, którzy nie złożyli broni po zakończeniu wojny.
Data uroczystości nie była wybrana przypadkowo. To 28 sierpnia 70 lat temu Inka i Zagończyk zostali zamordowani. Mszę świętą w Bazylice Mariackiej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny odprawił ksiądz arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. Zgromadzili się na niej przedstawiciele władz, na czele z prezydentem Andrzejem Dudą, wojskowi, poczty sztandarowe, grupy rekonstrukcyjne i Polacy z całego kraju.
Po mszy pogrzebowej kondukt, jakiego Gdańsk nie widział, ruszył na Cmentarz Garnizonowy, gdzie z wojskowymi honorami pochowano bohaterów. Dominowali ludzie młodzi, bardzo wielu trzymało biało-czerwone flagi, a powietrze grzmiało okrzykami „cześć i chwała bohaterom!”. Choć przecież „żyli prawem wilczym i historia o nich głucho milczy” (Z. Herbert „Wilki”), pogrzeb siedemnastoletniej sanitariuszki i starszego od niej o 24 lata dowódcy stał się świętem całego kraju, który wreszcie mógł godnie pożegnać się z wyklętymi kiedyś, a dziś niezłomnymi bohaterami.
Wciąż żyją
Narodowy Dzień Żołnierzy Niezłomnych obchodzony jest 1 marca od 2011 roku. Akademie, marsze pamięci, wieczornice i wiele różnorodnych inicjatyw sprawiają, że Niezłomni wciąż żyją – także w Krotoszynie. Od roku skwer na terenie Parku Dworcowego nosi nazwę Skweru Żołnierzy Wyklętych. W bibliotece Muzeum Regionalnego im. H. Ławniczaka znajdują się wydana w 2016 roku książka Daniela Szczepaniaka o Wyklętych z powiatu krotoszyńskiego oraz wystawa im poświęcona.
Nasi Niezłomni
Wydawać by się mogło, że wszyscy bohaterowie żyli gdzieś obok i gdzieś obok toczyła się ich historia. To nieprawda. – Moi rodzice opowiadali, jak tuż po wojnie w Rozdrażewku zorganizowano zabawę taneczną – wspomina jeden z mieszkańców Rozdrażewa. – Nagle z lasu do świetlicy wpadli partyzanci i pytali, kto jest organizatorem tej zabawy. Jeden z żołnierzy powiedział coś, co skutecznie przeszkodziło w dalszych tańcach: „wy się tu bawicie, a wojna się nie skończyła”.
Wielokrotnie z narażeniem życia „bandom” udzielano pomocy i schronienia. – Mój ojciec był stróżem i zdarzało się, że w dzień milicja pytała go, czy cokolwiek podejrzanego widział lub słyszał, a w nocy partyzanci pytali o milicję. To byli ci, którzy później walczyli pod Benicami – dodaje rozdrażewianin.
26 maja 1946 pod Benicami i Starymgrodem doszło do starcia komunistycznej bezpieki i „ludowego” Wojska Polskiego z oddziałem partyzantów z podziemia niepodległościowego pod dowództwem ppor. Zygmunta Borostowskiego ps. „Bora”. To była jedna z największych walk Wyklętych z bezpieką w Wielkopolsce. Oprócz tego w latach 1945-1954 w powiecie krotoszyńskim działały konspiracyjne organizacje antykomunistycznego podziemia, między innymi Kompania Rycerska Armii Krajowej „KRAK” kryptonim „Spółdzielnia”, „Armia Krajowa” Pogorzela, Podziemie Harcerskie „Zawisza” czy Polskie Wojsko Podziemne.
Od grudnia 1945 do czerwca 1946 działał krotoszyński obwód organizacji Wolność i Niezawisłość. Miejsca pochówku Żołnierzy Wyklętych z powiatu krotoszyńskiego rozsiane są po bardzo wielu miejscowościach: w Benicach, Kobiernie, Koźminie Wielkopolskim, Krotoszynie, Mokronosie, Nowej Wsi, Rozdrażewie, Wałkowie i Zdunach.
(ANIA)