Kobyliński Piast gościł w Koninie, gdzie potykał się z miejscowym Górnikiem. Nasz zespół przegrał w kontrowersyjnych okolicznościach. – Nawet kibice miejscowych przyznawali, że sędzia zabrał nam punkt – grzmiał po meczu trener Marcin Kałuża.
Na temat pierwszej części spotkania nie warto wiele pisać. – Prezentowaliśmy się bardzo słabo, w dodatku musieliśmy radzić sobie w dziesięciu – skomentował trener Kałuża. Po trzech kwadransach Górnicy prowadzili 2:0. Na domiar złego, w 21. minucie gry z boiska wyleciał Marcin Czwojdrak. – Nie rozgrywał dobrych zawodów, a sędzia nie popełnił błędu, odsyłając go przedwcześnie do szatni – przyznał szkoleniowiec.
W szatni Piastunek grzmiało. Piłkarze mobilizowali się nawzajem, mobilizował ich trener. Po wznowieniu gry dało się zaobserwować szaloną motywację ze strony gości. – Kazałem piłkarzom walczyć, jakby grali o życie. Byliśmy bardzo agresywni i często szybko przejmowaliśmy piłkę – kontynuował Kałuża.
W 78. minucie meczu ambitna gra została nagrodzona. Będący pod presją bramkarz gospodarzy ratował się oswabadzającym wybiciem. Piłka trafiła do Macieja Tomkowiaka, a ten bez namysłu oddał skuteczny strzał z 30 metrów.
Przyjezdni złapali wiatr w żagle i walczyli o gola dającego remis. 120 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry kobylinianie egzekwowali rzut rożny. Najwyżej w polu karnym wyskoczył Jacek Biernat. Uderzona głową piłka trafiła w poprzeczkę, po czym odbiła się od podłoża. – Gracze z Konina spuścili głowy, a moi piłkarze zaczęli się cieszyć. Nawet bramkarz Górnika posłał piłkę w kierunku środka boiska… – mówił zdenerwowany trener Piastunek. – Połowa stadionu widziała, że piłka przekroczyła linię bramkową o dobre pół metra. Arbiter tymczasem nakazał „grać dalej”. – To niezrozumiałe. Prezes Jan Lisiecki siedział na widowni i nawet kibice gospodarzy przyznawali, iż okradziono nas z remisu – grzmiał Kałuża.
Na skutek nieuznanej bramki, Piast rzucił się do huraganowych ataków, nadziewając się na zabójczy kontratak, po którym nadzieje na remis prysły niczym bańka mydlana. Kałuża, choć był mocno rozgoryczony, nie załamuje rąk. – Za nami dopiero dwie kolejki. Zespół pokazywał, iż potrafi radzić sobie w trudnych momentach. Po przerwie chłopcy pokazali niebywałą ambicję. Tak walczącą drużynę chciałbym widzieć w każdym spotkaniu. Liczę na to, że skrzywdzony zespół w następnych meczach wydobędzie z siebie kolejne pokłady ambicji – spuentował.
Avans Górnik Konin – Piast Kobylin 3:1 (2:0)
BRAMKI: 1:0 – Albert Jędrowski (17’), 2:0 – Arkadiusz Bajerski (44’), 2:1 – Maciej Tomkowiak (78’), 3:1 – Maciej Adamczewski (89’)
CZERWONA KARTKA: Marcin Czwojdrak (21’)
PIAST: Płaziuk – Sztok, Biernat, Czwojdrak, A. Kurzawa – Glapiak (64’ Baziuk), Kendzia – Borowczyk (87’ Rejek), Tomkowiak, Zmyślony (60’ M. Kurzawa) – Dąbrowski (23’ Pospiech)
DANIEL BORSKI