Drużyna Białego Orła Koźmin Wlkp. w sobotę udała się na obiekt beniaminka czwartej ligi, KS Opatówek. Po zaciętym spotkaniu zespoły podzieliły się punktami.
Ekipa Białego Orła w obecnym sezonie punkty zdobywa jedynie przed własną publicznością. Przed spotkaniem celem przyjezdnych było zdobycie pierwszych oczek poza własnym boiskiem. – Jedziemy do Opatówka z nastawieniem na przełamanie fatalnej wyjazdowej serii – zapowiadał trener Maciej Dolata.
Początek spotkania należał do drużyny z Opatówka. Gospodarze pragnęli w końcu zdobyć premierowe punkty w czwartej lidze. Wszelkie akcje kończyły się jednak w środku pola. Pierwszą groźną sytuację sprezentował gospodarzom Bartosz Musioł. Młody golkiper „wypluł” piłkę, lecz z błędu nie skorzystali miejscowi. Za to pierwsza ciekawsza akcja gości zakończyła się bramką. Piłkę w lewym sektorze boiska dostał Adam Staszewski. Napastnik zmylił obrońcę i w sytuacji sam na sam pokonał interweniującego Grzegorza Kuświka.
Druga połowa była zdecydowanie ciekawsza. Sytuację już na samym początku miał popularny „Bambi”. Podanie z prawej flanki posłał Paweł Majusiak. Staszewski jednak z 5. metra trafił prosto w interweniującego golkipera. Znów sprawdziło się stare piłkarskie przysłowie, iż niewykorzystane sytuacje się mszczą. Po rozegraniu piłki w okolicach 20. metra na uderzenie zdecydował się Patryk Tomczyński. Strzał okazał się na tyle precyzyjny, że Musioł nie miał szans skutecznie interweniować. KS Opatówek jednak na tym nie poprzestał. Na bramkę przyjezdnych kierowane były kolejne ataki. Po jednym z nich świetne prostopadłe podanie otrzymał Adrian Nowak. Zawodnik z Opatówka zmylił bramkarza i ze stoickim spokojem skierował piłkę do bramki.
Team trenera Macieja Dolaty nie załamał się. Po uderzeniu z dystansu piłka obiła poprzeczkę bramki strzeżonej przez Kuświka. Zawodnicy z Koźmina stwarzali sobie kolejne sytuacje, ale brakowało ostatniego kluczowego podania bądź też piłkę z linii bramkowej wybijali gospodarze. W końcu nadeszła 82. minuta spotkania. Na rajd prawym skrzydłem zdecydował się wprowadzony w drugiej połowie Szymon Gałczyński, który posłał mocną centrę w pole karne. W odpowiednim miejscu znajdował się kolejny rezerwowy Maciej Filipak. Młody zawodnik koźminian uderzył w dalszy róg bramki, wyrównując stan rywalizacji. Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów. – Najważniejszy jest pierwszy punkt na obcym terenie. Szkoda niewykorzystanych sytuacji, szczególnie tej Staszewskiego przy stanie 1:0. Myślę, że gdybyśmy prowadzili 2:0, drużyna z Opatówka już by nas nie dogoniła – powiedział trener Dolata.
KS Opatówek – Biały Orzeł Koźmin Wlkp. 2:2 (0:1)
BRAMKI: 0:1 – Adam Staszewski (41’), 1:1 – Patryk Tomczyński (58’), 2:1 – Adrian Nowak (65’), 2:2 – Maciej Filipiak (82’)
BIAŁY ORZEŁ: Musioł – Kubiak, Baran, J. Namysłowski, Kołaczkowski – Ciesielski (46’ Majusiak), Kałuża (64’ Tomczak), Ziembiński, M. Namysłowski (70’Filipiak) – Staszewski, Karcz ( 75’ Gałczyński)
(GRZELO)