Długie trzymanie w napięciu! Wielkie zapowiedzi na stronie internetowej klubu! W końcu komunikat: „Zarząd pragnie poinformować, że na pierwszym treningu zostanie przedstawiony nowy trener Asterki. Wszystkich chętnych zapraszamy na trening”.
Grałem w tym klubie, rozpoczynając od młodzika młodszego, poprzez wszystkie kolejne grupy wiekowe dochodząc do seniorskiego zespołu, gdzie przez pewien okres byłem nawet kapitanem zespołu (czasy trenera Bajera). Stwierdziłem, że pójdę na trening nawet nie z dziennikarskiego obowiązku, ale z czystej ciekawości, by przekonać się, kto jest tym niespodziewanym trenerem, którego nazwiska nie można było ogłosić wcześniej.
Środa, godzina 18.55. Wchodzę na salę, a tam Janusz Maryniak z działaczami. Myślę sobie: Janek grał w poprzedniej rundzie, to może ma kontuzję i rozpocznie później przygotowania. Jak się okazało za kilkanaście minut, byłem w błędzie.
Oto bowiem legenda Astry, niezawodny Janek, 13 stycznia przejął władzę nad seniorską drużyną. Działacze krotoszyńskiego klubu, wzorując się na polskiej ekstraklasie (patrz: Rumak), postanowili przekazać stery pierwszego zespołu Maryniakowi…, a właściwie Dariuszowi Hylewiczowi. Popularny Dziaba został wprawdzie kierownikiem drużyny, lecz wiadomo nie od dziś, kto ma papiery trenerskie. Można więc przypuszczać, jak funkcjonować będzie zespół oraz kto będzie miał decydujące zdanie do powiedzenia.
Janusza, bo znamy się już kilka lat z czasów gry w Astrze, cenię za zaangażowanie, wielkie serce oraz umiejętności piłkarskie. Nie będę oceniać jego epizodu w Czarnych Dobrzyca, gdzie nawet Guardiola nic by nie zrobił. W Krotoszynie dostaje do dyspozycji dość młody zespół, który ma za sobą niezbyt ciekawą rundę. Jeżeli jego podopieczni będą się wzorować na nim, widzę klub stawiający na rozwój. Jak twierdzi obecny trener Astry, jak na treningu – tak na meczu. Z drugiej strony – młodzi ludzie mają prawo do błędów, dlatego nie zawsze krzyk będzie tą najlepszą metodą pomocy.
Na zakończenie jeden komunikat do działaczy – nie zapraszajcie na trening, skoro po 10 minutach robi się zebranie zespołu i trzeba opuścić salę. Grałem w piłkę i wiem, że pewne sprawy rozwiązuje się w szatni. Można załatwić to przed treningiem bądź po nim. Ale nie na zajęciach, przed którymi podany zostaje komunikat: „wszystkich chętnych zapraszamy na trening”.
GRZEGORZ NOWAK