W środę, 8 marca, a więc w Dzień Kobiet, na terenie całej Polski organizowane były masowe protesty kobiet. Do akcji przystąpiły również mieszkanki Krotoszyna. Pod ratuszem zgromadziło się przeszło 70 osób. Panie wyrażają swój sprzeciw wobec polityki władz państwowych, która – zdaniem uczestników akcji – dyskryminuje kobiety i łamie ich podstawowe prawa.
Zgromadzenie krotoszynianek otwarła jedna z organizatorek akcji, Magdalena Sadowska, która powitała wszystkich i podziękowała za przybycie. Jak podkreśliła, jest to inicjatywa oddolna i nie należy jej utożsamiać z żadną siłą polityczną. – Nie kontaktowaliśmy się z żadną partią czy ugrupowaniem – ani też żadna partia czy ugrupowanie nie kontaktowało się z nami – oznajmiła M. Sadowska. - Nikt nie finansował naszych działań. Zgromadzenie jest rezultatem inicjatywy czysto obywatelskiej, wynika wyłącznie z naszej chęci działania i z chęci kreatywnego, pozytywnego wpływu na otaczającą nas rzeczywistość.
Inna z organizatorek, Marta Bednarz, odczytała postulaty, których spełnienia domagają się protestujące kobiety od obecnych władz państwowych. Panie sprzeciwiają się m.in. planowanemu ograniczaniu nakładów na specjalistyczną szpitalną opiekę pediatryczną, likwidacji programu in vitro, próbom ustawowej ingerencji władz państwowych w nasze prywatne życie, w nasz światopogląd i sumienie, próbom ograniczania praw obywatelskich. Domagają się ograniczenia wpływu Kościoła Katolickiego na edukację młodych ludzi oraz powołania specjalnej komisji państwowej, która by zbadała zjawisko pedofilii wśród osób duchownych. Uczestnicy (bo nie tylko panie) protestów żądają także zagwarantowania kobietom możliwości korzystania z badań prenatalnych oraz likwidacji „klauzuli sumienia” w środowisku lekarskim.
FOTOGALERIA z PROTESTU:
http://www.glokalna.pl/strajk-kobiet-w-krotoszynie/
Poruszono również temat nierówności płac na tych samych stanowiskach. Organizatorzy protestu uważają, że kobiety są dyskryminowane ze względu na płeć w swoich miejscach pracy i nie otrzymują takiej samej pensji jak mężczyźni na podobnych stanowiskach.
Głos zabrał również krotoszyński lekarz, Maciej R. Hoffmann, który wyraził swoje oburzenie wobec działań ministra zdrowia Janusza Radziwiłła w kwestii ograniczenia dostępu do środków antykoncepcyjnych, a zwłaszcza do tak zwanej „pigułki dzień po”. - Jestem zbulwersowany tym, że minister, który jest z zawodu lekarzem, opowiada rzeczy niezgodne z prawdą – że ten środek jest wczesnoporonny – tłumaczył M. Hoffmann. - Ten środek zapobiega, by nie doszło do zapłodnienia, czyli w języku medycznym – jajeczkowania. Jeśli zostanie zażyty w trakcie ciąży, będzie nieskuteczny.
Lekarz uznał również, że w szkołach powinny być prowadzone profesjonalne zajęcia z wychowania seksualnego, ponieważ młodzi ludzie są zdominowani przez zabobony i sprzeczne informacje, które powodują, że często dochodzi do tego, iż nieletni zachodzą w ciążę. Przyczyną tego jest brak wiedzy na temat środków antykoncepcyjnych.
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI