W kolejnym turnieju eliminacyjnym do Mistrzostw Polski w Siatkówce Plażowej para Dominik Witczak/Mateusz Radojewski poległa dopiero w finale. Zmagania w Przysusze na dziewiątym miejscu zakończyli Sebastian Kaczmarek i Piotr Janiak.
Radojewski z Witczakiem rozpoczęli od zwycięstwa z Lewickim i Maziarkiem 2:0 (21:15, 21:19). – Początek zawodów był bardzo trudny dla wszystkich par. Było bardzo gorąco i większość z nas doznała udaru słonecznego w swoich spotkaniach. Takie warunki przyczyniły się do dziwnych wyników, gdyż często faworyci przegrywali – relacjonuje M. Radojewski.
W następnym pojedynku Radar i jego kolega okazali się lepsi od Łysikowskiego i Lecha – 2:0 (21:18, 21:14). – To był zdecydowanie nasz najlepszy mecz w turnieju. Zagraliśmy prawie bezbłędnie – stwierdza nasz siatkarz. Kolejna konfrontacja – ze Sdebelem i Czubińskim – również potoczyła się po myśli naszego zespołu, który wygrał 2:0 (21:13, 21:17). – W czasie tego spotkania Polacy kończyli dogrywkę ze Szwajcarią. Po ostatniej piłce szybkim biegiem udaliśmy się oglądać szczęśliwą dla nas serię rzutów karnych – mówi krotoszynianin.
W półfinale rywalami znów byli Łysikowski i Lech. Pierwszego seta Radojewski i Witczak wygrali do 19. – Niestety, drugiej partii nie udało nam się dograć. Przy pierwszej mojej zagrywce kontuzji doznał Lech i przeciwnicy musieli oddać spotkanie walkowerem – wyjaśnia Radar.
W finale lepszy był duet Rudol/Bryl, zwyciężając 2:0 (21:17, 21:14). – W kluczowym meczu turnieju padał obfity deszcz i wiał silny wiatr. Naszą silną bronią jest zagrywka z wyskoku, której przy takich warunkach nie mogliśmy stosować. Dodatkowo popełniliśmy kilka drobnych błędów i przez to przegraliśmy ten pojedynek. Muszę pochwalić organizatorów za te zawody. Nie zabrakło poczęstunku dla zawodników oraz wielu pokazów i atrakcji - podsumowuje Radojewski.
Tym razem gorzej powiodło się parze Kaczmarek/Janiak, która rozpoczęła od wygranej ze Zdybkiem i Lewandowskim 2:1 (25:27, 21:15, 21:13). Potem Kaczmarek i Janiak przegrali z późniejszymi triumfatorami 0:2 (15:21, 18:21) oraz z Korzyckim i Buckim 1:2 (21:19, 20:22, 12:22). – Jedynym pozytywem tego turnieju była bardzo dobra organizacja, gdyż zawodnikom niczego nie brakowało. Co do naszej gry – ciężko znaleźć jakieś plusy. Zawiodła skuteczność po przyjęciu i z tego wynikały problemy w zdobywaniu punktów – oznajmia Kaczmarek.
(GRZELO)
FOT. Kamil Pastusiak