Sprawy tak się potoczyły, że niżej podpisany od tego wydania Gazety Lokalnej KROTOSZYN jest jej redaktorem naczelnym. I w tej chwili zapewne liczne grono Czytelników zastanawia się, cóż takiego się stało, że mój poprzednik, a zarazem kolega, Daniel Borski (na zdjęciu poniżej), po 126 numerach naszego pisma przestał pełnić funkcję naczelnego.
Nie ma co się doszukiwać w tym fakcie teorii spiskowych. Ot, proza życia. „DeBe” po prostu podjął taką decyzję, wychodząc z założenia (skądinąd słusznego), że czasem trzeba w swoim życiu zawodowym coś zmienić, bardziej poświęcić się innym zajęciom, poszukać nowych rozwiązań, eksplorować nieznane dotąd obszary. A że miał „pod ręką” redaktora, który w jego ocenie doskonale poradzi sobie w kierowaniu gazetę, to powierzył mu stanowisko naczelnego w gazecie, której ciągle (i to się nie zmienia) jest jednym z właścicieli. Tak więc Daniel Borski zupełnie nie znika ze świata dziennikarskiego, lecz jedynie usuwa się w cień, z którego bez wątpienia będzie bacznie przyglądał się dalszemu rozwojowi swego „dziecka”, tj. GL KROTOSZYN.
Powiadają: „nowa miotła – nowe porządki”. Ale od razu zaznaczam – rewolucji w naszej gazecie nie będzie, bo uważam, że jej linia programowa jest słuszna. Owszem, zapewne jakieś zmiany z czasem wprowadzimy, lecz ich całokształt będzie można określić mianem co najwyżej ewolucji. Tak czy owak niezmiennie w naszej redakcyjnej pracy zamierzamy kierować się hasłem, jakim poprzedni naczelny przywitał szanownych Czytelników 6 marca 2012 roku, czyli w pierwszym numerze GL KROTOSZYN. A brzmi ono „rzetelność nade wszystko”.
Przede wszystkim więc chcemy nadal rzetelnie Was informować, relacjonować wszystkie ważne wydarzenia – bez konfabulacji, bez zbędnych domysłów, bez doszukiwania się taniej sensacji, bez robienia afery z niczego, bez epatowania ludzkimi tragediami. Ale też nie zamierzamy unikać tematów trudnych, interwencyjnych, których jak dotąd na naszych łamach nie brakowało. A co poza tym? Czytajcie nas, a sami się przekonacie
ANDRZEJ KAMIŃSKI