Z Wojciechem Szuniewiczem, dyrektorem Krotoszyńskiego Ośrodka Kultury, na temat pierwszej edycji cyklu koncertów „Więc Wiec!” rozmawiała Alina Kiszenia.
Jak Pan ocenia pierwszą edycję „Więc Wiecu!”?
- Pierwsza edycja była doskonała , nauczyła pokory i cierpliwości. To jest początek procesu, w którym pod względem odbioru przejawiała się tendencja wzrostowa.
Co Pana szczególnie zaskoczyło, pozytywnie bądź negatywnie?
- Pozytywem jest to, iż stworzyło się bardzo konkretne i spore ilościowo środowisko odbiorców kultury i sztuki. Negatywnie – nic, bo wiedziałem, za co się biorę. Byłem przygotowany na najgorsze.
Który z sześciu koncertów uznałby Pan za najbardziej udany?
- Ostatni, bo pokazał, że efekt procesu był. Potrzeba było sześciu podejść, żeby ludzie się podowiadywali, że było warto, że to jest dobre, znakomite jakościowo.
Który z artystów wywarł na Panu największe wrażenie?
- Nie mam pojęcia, każdy z nich był inny, a w swojej klasie tak czy inaczej najlepszy.
Czy w roku 2016 będzie druga edycja? Czy są już prowadzone jakieś rozmowy z artystami?
- Absolutnie tak! Druga edycja będzie. Rozmawiamy z różnymi artystami, zobaczymy, kogo będziemy mogli posłuchać za rok. Prowadzimy rozmowy z menadżerami m.in. Natalii Przybysz, Leszka Możdżera, Meli Koteluk, Doroty Miśkiewicz.
Tacy nietuzinkowi artyści w jakimś stopniu promują nasze miasto wysoką kulturą, prawda?
- O zmianie, jaka zachodzi w Krotoszynie, jest głośno w Polsce. W tej chwili dla wielu samorządów jesteśmy przykładem wprowadzania dobrych zmian, ale też nie w każdym mieście można je wprowadzić. Przecież nie wszędzie jest taki piękny rynek czy hala widowiskowa, która niebawem będzie zapraszać komercyjnie na rozrywkę. No i przede wszystkim nie wszędzie są pełne mądrej refleksji władze samorządowe.