Wiele osób korzysta z weekendu majowego dla odpoczynku. Słusznie, tym bardziej że w tym roku potrwa od 1 do 4 maja. Ale czym są te dni? Czy tylko dniami wolnymi?
Zacznijmy chronologicznie. 1 maja jest Świętem Pracy, które zostało wprowadzone przez II Międzynarodówkę Socjalistyczną w 1889 r., a od 1950 jest świętem państwowym w Polsce. Jako ciekawostkę można dodać, że w Kościele Katolickim 1 maja jest świętem św. Józefa Rzemieślnika, które papież Pius XII wprowadził jako alternatywę dla świeckich obchodów.
Stosunkowo młodym, bo obchodzonym dopiero od dziesięciu lat, jest Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Ma on na celu uczcić naszą flagę i nauczyć szacunku do niej. Tego dnia również obchodzone jest Święto Polonii i Polaków za Granicą.
I wreszcie 3 maja. Święto to budzi kontrowersje historyków. Opierając się na faktach, jest to święto ustanowione… 5 maja 1791 roku, czyli już dwa dni po samym uchwaleniu Konstytucji. Było ono obchodzone w latach 1919-1939, 1945-1946 i ponownie od 1990 r. Od 2007 r. dzień ten jest z tego samego powodu obchodzony także na Litwie.
Konstytucja 3 Maja była pierwszą w Europie (francuska powstała pół roku później) i drugą na świecie – po amerykańskiej. Jedni twierdzą, że przyczyniła się do podtrzymania polskich dążeń do niepodległości, no i tym samym stała się symbolem. Dała przywileje polityczne mieszczanom i szlachcie. Zniosła liberum veto. Zmieniła monarchię elekcyjną (króla wybierała szlachta) na ciągłość dynastyczną (która należała do dynastii Wettinów). O dziwo, przeczytałem, że toasty za króla Poniatowskiego wznosili… antymonarchistyczni rewolucjoniści z tej okazji, lecz tylko dlatego, że uchwalenie Konstytucji przyczyniło się do ściągnięcia wojsk Prus i Rosji do Polski. Dzięki temu nie zdławili oni rewolucji francuskiej. Bądź co bądź ówcześni Polacy niedługo mogli cieszyć się nową konstytucją.
ŁUKASZ CICHY