Mieszkańcy jednej z kamienic w rynku w Krotoszynie od lat domagają się założenia bram, które ograniczyłyby dostęp na podwórze przypadkowym osobom. Temat ten na sesji Rady Miejskiej poruszyła radna Jolanta Borska.
- Mieszkańcy czekają na tę bramę już od ośmiu lat – mówiła radna. – Ale mówią, że to i tak niewiele da i proszą o zamknięcie tego przejścia od strony parkingu przy ul. Słodowej. Bardzo proszę o podjęcie działań w tej sprawie – apelowała J. Borska.
Wspomniana kamienica należy do gminy. Mimo wielu próśb ze strony mieszkańców jak dotąd nikt tym problemem nie chciał się zająć. Konkretnie chodzi o miejsce, gdzie jest przejście z rynku do niegdysiejszej Rozchulantyny, a dalej na parking znajdujący się przy ul. Słodowej.
- Z tym problemem borykamy się od lat, ale odkąd zaczęły się te koncerty w rynku, nie mamy tutaj ani chwili spokoju, oczywiście głównie w weekendy – mówiła przed kilkoma tygodniami jedna z kobiet mieszkających w tym budynku. – Wszyscy, którzy parkują przy ul. Słodowej, właśnie tędy przechodzą na rynek. Pal licho, jeśli są to osoby chodzące na co dzień do pracy, tyle że na przykład w letnie wieczory, w soboty jest tu prawdziwy najazd imprezowiczów. No i potem do późnej nocy mamy tutaj picie, rozróby, trzaskanie butelek czy załatwianie wszelkich potrzeb fizjologicznych.
Mieszkańcy kamienicy twierdzą, że już wiele razy samochody lokatorów były uszkodzone. – Parę razy zwracaliśmy uwagę osobom, które tu rozrabiały, ale wyzwały nas od najgorszych i tyle – przyznaje młody krotoszynianin. – Daliśmy więc spokój. Nie ma co się odzywać, bo jeszcze komuś z nas stanie się krzywda – dodaje.
Jak się okazuje, nie jest to problem wyłącznie weekendowy. - W dni powszednie wchodzą tu różne osoby i popijają piwko czy winko. Jak więc mamy tutaj normalnie egzystować? – pyta retorycznie jedna z mieszkanek kamienicy.
Mieszkańcy podkreślają, że wnioski o założenie bram pisane były już przed kilkoma laty. – Kierowaliśmy pisma z podpisami do Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Obiecali, że będą bramy z domofonami. I na obietnicach się skończyło - mówi lokatorka budynku.
Co na to władze miasta? – To jest temat znany nam od lat – powiedział na sesji Rady Miejskiej w Krotoszynie burmistrz Franciszek Marszałek. – Problem leży w tym, iż mieszkańców korzystających z tego przejścia jest więcej niż osób narzekających na obecny stan rzeczy. Przyznać jednak trzeba, że jest to na pewno uciążliwe dla ludzi mieszkających w tej kamienicy. Ale jeśli zamkniemy to przejście, obawiam się, iż za chwilę będą zgłaszane przeciwne postulaty – aby jednak je otworzyć. Myślimy zatem o jakimś kompromisie. Może dobrym rozwiązaniem byłoby zamykanie tego przejścia na noc, a otwieranie w dzień? Bo jednak głównym problemem są tam nocne ekscesy – oznajmił F. Marszałek.
ANDRZEJ KAMIŃSKI